Majątek dworski w Woli Mieleckiej

Według materiałów źródłowych i przekazów ustnych, właścicielem majątku dworskiego i dóbr ziemskich jeszcze przed rokiem 1900 był Józef Rydel, który w 1914 roku był zastępcą przewodniczącego Powiatowego Komitetu Narodowego w Mielcu oraz marszałkiem rady powiatowej.

Pani Jadwiga (Mazur) Myjak, najstarsza obecnie z grona mieszkańców Woli Mieleckiej, przekazała wiele cennych informacji z tam¬tego okresu w zakresie funkcjonowania szkoły, dworu oraz życia mieszkańców. Razem z rodzicami mieszkała niedaleko majątku dworskiego Rydlów. Do szkoły miała blisko - szkoła stała w pobliżu majątku, koło drewnianego krzyża. Dziś w tym miejscu nadal stoi drewniany krzyż, ale budynek posesji nr 223 wybudowano już po wojnie. Ówczesna szkoła była drewniana o dwóch małych pomieszczeniach, tak że nauka odbywała się na dwie zmiany. Do szkoły tej uczęszczała Pani Jadwiga już w roku 1920 do pierwszej klasy, a była to szkoła czteroklasowa. Do tej szkoły uczęszczały też dzieci z tej strony Podleszan. Kierownikiem szkoły w tym czasie był Edward Hodbot, nauczycielką Helena Gumińska. Już w roku 1925 szkoła stawała się ciasna, bo przybywało co roku więcej dzieci. Wobec tego samorząd Woli Mieleckiej, m.in. prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Jan Drop (1858-1934), sołtys Mateusz Czechura (1896-1944), kierownik szkoły i inne osoby, prowadzili rozmowy z Józefem Rydlem w sprawie wybudowania nowej, większej szkoły, usytuowanej bliżej zwartej zabudowy wsi, która mogłaby spełniać wymogi na ówczesne czasy. Józef Rydel, wyrażając zgodę na budowę nowej szkoły, wyznaczył na swojej posiadłości plac pod budowę, zgodnie z życzeniem samorządu. Na tym placu stoi obecna murowana szkoła w Woli Mieleckiej.

Nową szkołę wybudowano na wysokiej podmurówce z cegły, natomiast wyższa część była drewniana. Cały budynek otynkowano wapienną zaprawą. Do budynku dobudowano drewnianą werandę z zadaszeniem szczytowym. Dach pokryto blachą.

Z inicjatywy pani Rydlowej, jej córki, nauczycielki Michaliny Gumniskiej i księdza Stanisława Grzyba - proboszcza parafii Książnice, zorganizowano przy szkole dla młodzieży starszej Stowarzyszenie Religijne, mające na celu organizowanie życia kulturalno-oświatowego we wsi. Prowadzono naukę tańca, śpiewu oraz urządzono różnego rodzaju teatrzyki i jasełka. Zorganizowano również czytelnię, z której korzystały i osoby starsze.

W majątku Józefa Rydla pracę znajdowali mieszkańcy Woli Mieleckiej, jak i osoby z okolicznych wiosek. Były to wyłącznie prace polowe. Do pracy należało przybyć punktualnie na wyznaczoną godzinę, kończono pracę także punktualnie. Pracować należało starannie, odpoczywać o wyznaczonej porze dnia. Pracę nadzorował wyznaczony przez Rydla człowiek, nazwany „polowym", którego polecenia trzeba było należycie wykonać.


Bardzo często do majątku przyjeżdżał, kuzyn Józefa Rydla, dr Lucjan Rydel, który często wysiadywał nad brzegami stawów i sporządzał notatki i zapiski. Mawiano o nim, iż pisze „Zaczarowane koło".

Powyższe fakty potwierdziła również Helena (Kopacz) Ziomek, która wraz z rodziną mieszkała w czworakach dworskich. Ojciec Kopacz Stanisław pracował we dworze u Rydla później u Koziary. Sama też dość długo pracowała w tym majątku przy obsłudze bydła.

W roku 1931 kierownikiem szkoły w Woli Mieleckiej został Leon Sroka (1884-1960) i funkcję tę pełnił do roku 1944. Od chwili objęcia przez Leona Srokę posa¬dy kierownika, przez cały czas mieszkali z rodziną w szkole. Była to nadal szkoła czteroklasowa. Do pomocy w nauczaniu została przydzielona przez Inspektorat Oświaty w Mielcu z dniem 1 wrze¬śnia 1937 roku nauczycielka Helena Kłos. W tym czasie katechetą był wikariusz parafii Książnice, ksiądz Tomasz Rzepka.

W 1936 roku Józef Rydel przekazał majątek dworski i ziemię hrabiemu Dylągowi, a wkrótce przejął dobra inżynier rolnik Jan Koziara z żoną Heleną.

Józef Rydel ze względu na wiek oraz na brak zainteresowanego następcy nie mógł dalej prowadzić majątku. Jak wspominają starsi mieszkańcy Woli Mieleckiej, majątek w chwili przekazania
był zaniedbany i nie funkcjonował prawidłowo. Nowy właściciel musiał włożyć niemało trudu i pracy, by doprowadzić majątek do odpowiedniego poziomu. Współpraca między mieszkańcami wsi,
pracownikami szkoły i dworu układała się pomyślnie, co uwidaczniało się m.in. podczas wspólnego organizowania różnego rodzaju festynów, uroczystości kościelnych, dożynek i innych.

Mieszkańcy pozytywnie oceniają Jana Koziarę z czasów, gdy zarządzał majątkiem w Woli Mieleckiej.    .
Pani Irena Pyszko, córka Jana Koziary, mieszkająca obecnie w Szwajcarii, mająca sentyment do Woli Mieleckiej, co jakiś czas -w miarę możliwości - przyjeżdża tu, by porozmawiać z ludźmi, których znała z dzieciństwa. Dzięki Jej uprzejmości możemy zaprezentować tu kilka cennych fotografii ze zbiorów rodzinny.