Wiersze

Bernat Maria, Konkurs "Na ludowa nutę"



Tęsknota za tym co było …

Gdy dziś coraz trudniej żyć,
czasem dzieckiem pragnę być.
I powracam w tamten świat,
ten z przed wielu , wielu lat.
Świat beztroski , roześmiany
i pod czujnym okiem Mamy.
Gdy goniłam wciąż motyle
i w deszczowych łez kałużach
nóżki swe lubiłam nurzać.
Ten świat z tęczą nad chmurami ,
z kosiarzami nad zbożami .
Ten świat z pięknym śpiewem ptaków,
z łąką pełną polnych maków.
Ten świat chleba babcinego
w piecu z duszą pieczonego.

Ciepłej czapki z owczej wełny
co ją Babcia sama przędła
Tej sukienki z falbankami ,
co mi Mama ją przeszyła
gdy jej stara się skurczyła.
Tych drewniaków malowanych
przez Tatusia wystruganych.
Dziś gdy patrzę na Rodziców
ich zupełnie siwe skronie,
spracowane stare dłonie,
to z pokorą sięgam po nie
by je czule ucałować
i za wszystko podziękować.

Mam coś jeszcze z tego świata -
stary kufer zakurzony ,
przez korniki oszpecony,
mgłą pajęczyn otulony,
a w nim: moja lalka przytulanka
co zrobiona jest z gałganka .
Jeszcze piórnik jest drewniany,
taki ciężko przesuwany
a w nim gumka i stalówki
na żyletki temperówki
Mały misio obskubany,
trocinami wypychany .
Jest pukawka odpustowa,
Jakaś bajka kolorowa
Obok rower – stary grat,
co poznawał za mną świat.

Gdy ogląda to ma córka ,
to zdziwiona jest ogromnie,
że te strasznie brzydkie rzeczy
należały kiedyś do mnie.
Ja rozumiem – ale szkoda,
ona jest tak bardzo młoda
i nie pozna mego świata.
Bo dziś wszystko już odeszło
jest zamknięte w słowo przeszłość ,
a gdy świat się ciągle zmienia
w głowie tworzą przemyślenia,
w sercu chowam zaś wspomnienia,
I gdy czegoś mi brakuje
takie rzeczy wypisuje.

Maria B. , czerwiec 2006 r.


" Wszyscy jesteśmy drogowcami "

Jak świat światem
I wiek wiekiem
Droga zawsze - przed człowiekiem
Bo tak Panie to stworzyłeś
Ze nam drogi wyznaczyłeś
Nie te z bruku i nie z masy
Tylko życia - trudne trasy
Na nich znaki postawiłeś
Znaki piękne - dekalogu
Co nam mówią jak iść trzeba
I prowadzą wprost do nieba
Lecz to nie jest takie proste
W życiu są zakręty ostre
A gdy raz się z drogi zboczy
Trudno na nią znowu wskoczyć
Ale życie wciąż się toczy
Zawsze gdzieś ktoś droga kroczy
Zawsze gdzieś ktoś drogi zboczy
Potem znowu na nią wskoczy
Na te drogę co ją przecież sam buduje
I dla siebie jest fachowcem
Tak czy owak
Każdy z nas jest widać – drogowcem

Wola Mielecka , kwiecień 2006 roku

Bernat Barbara, "Nie pisz do szuflady"



„ Myśli poety mijającego dwa razy dziennie krzyż na Woli Mieleckiej, będący swoistym fundamentem nowej parafii"


Oto światłość niestrudzonej pracy

To tu — mijasz Go codziennie,
choć nawet
o tym nie wiesz.
To tu - przechodzisz obok Świadka,
choć nawet nie wiesz,
co dokonało się za Jego przyczyną.

(„I przymusili przechodzącego niejakiego Szymona Cyrenejczyka, idącego z pola, ojca Aleksandra i Rufa, aby niósł krzyż jego...")
(Mk 15,21)

Jakby na Znak Przymierza stoi tu Krucyfiks - symbol:
- Cudu
- Odkupienia
- Śmierci
- Powrotu.
A teraz: Nowego Kościoła.

Przechodniu:
Zatrzymaj się i pomyśl chwilę!
Nie bądź strudzonym pielgrzymem.
Każdy dźwiga krzyż samotnie, i na Twojej drodze
też znajdzie się Weronika.

Tres vidit et unum adoravit*

*Trzech zobaczył, ale jednego uwielbił.


Wola Mielecka 23.02.2007


 

Tu jest moje miejsce , tu jest mój dom

Ogień cichutko narodził się w kominku. Spokojnie i w moim domu nastała pani Jutrzenka. Słońce, które teraz podczas letniej pory nabrało mocy, swoimi promieniami zmieniło kolor sypialni. W jadalni zapach kwiatów zmieszany z wonią świeżo zaparzonej kawy obudził we mnie radość życia, niezdefiniowaną ochotę do działania. Imbryk również już nie spał, tak jak dziadek do orzechów i stare, średniowieczne chyba krzesiwo. Tylko kredens i świece-jeszcze trochę jakby trwając w lekkiej hibernacji, nie dały po sobie poznać tego, że świt nastał już godzinę temu. Zaczekają do wieczornej pory. Magiczny dom...

Mieszkam w nim sama, choć często wydawało mi się, że mam współlokatorkę- była nią Cisza, a chcąc lepiej sprecyzować jej imię- Samotność. Jednak jej obecność nie dała się odczuwać zbyt często z powodu magii, jaką emanował mój dom oraz miejsca, w jakim został zbudowany. Było to na Woli Mieleckiej, miejscowości, której początki sięgają aż XIV wieku, czasu, kiedy to o te ziemie zabiegali sami kasztelanowie. Wydawałoby się, że jest to zwykłe niewyszukane miejsce, jednak nic bardziej mylnego. Wystarczy choć na chwilę zatrzymać się na Woli, aby dostrzec jej ukrytą magię, piękno, specyfikę oraz nietuzinkowość, a przy okazji zrozumieć mnie oraz powody, dla których uważam ją za cudowne miejsce.

Po pierwsze: świt, który tutaj jest zawsze bardzo bliski. Taki dzięki niemu panuje spokój,,, Czyste jego przeźrocza stopniowo okalają las, łąki, koryto rzeki, pola uprawne, doliny, pagórki i wszystkie domostwa. Delikatnie i niewidocznie otwierają one niewidzialne oczy niedostrzegalnym dla ludzi przedmiotom. Widzi to tylko idealista...a taki właśnie jest świt. Niezwyciężony, od setek lat wita dzień ze swoją siostrą- różanopalcą Eos- boginią jutrzni, która pojawia się wśród oceanu nieba na swym rydwanie, ubrana w szaty koloru szafranowego. Cudowne zjawisko.

Po drugie: niezdefiniowany dotąd kolor tutejszego nieba- rankiem złoty, miedziany, pomarańczowy, później przechodzący w błękity, lazury, topazy, turkusy, przebity często jasną bielą Cumulusów, pod wieczór i noc zabarwiony na indygo, granat i czerń.

To właśnie noc jest trzecim powodem, dla którego chcę tu zostać, i jej czar, rzucający przez sen na moje zmęczone powieki. A Nyks - bogini nocy - przejeżdżając na rydwanie wśród gwiazd, siała ciemność; otchłań pozostawiona pod osłoną nocy jest jak boska źrenica. Gwiazdy, tworząc swoistą atmosferę, dzięki sekretowi i tajemnicy swojego istnienia, przynoszą kojący i spokojny sen.

Po czwarte: wiatr, a czasem wietrzyk. Po całym terenie Woli rozkładał swe skrzydła jak albatros, choć czasami pełen gniewu, kolejny raz radosny i spokojny. Jego pan Eol pozwalał mu na chwilę wolności: kołysanie drzewami, fale na łanach zbóż i łąk, a ja mogłam go czuć, mogłam go znać. Cudowne zjawisko.

Po piąte: łąki są kolejnym powodem - pola, jakich nie ma nigdzie indziej. Zieleń traw, ożywiona zieleń traw, jeszcze bardziej żywa zieleń traw i paleta kolorów, przeniesiona na kwiaty: maki — czerwień, chabry i szałwie — fiolet, kąkol i goździki — różowy, niezapominajki - błękit, koniczyna i rumian - biel, dziewanna i pięciorniki - żółć - głębokie, mocne barwy. Cud natury. A ich woń nie da się porównać do żadnego aromatu, zamkniętego we flakonikach drogich perfum. Łąki na Woli najpiękniejsze są rankiem, kiedy rosa delikatnie, niczym bryza ożywia wszystkie rośliny, dając im perlisto - mglisty nalot. Łuna bijąca od porannych łąk tworzy jedyny w swoim rodzaju wygląd - kolejny cud natury. Jeszcze większy czar panuje tu podczas wczesnego babiego lata — owinięte cienkimi jedwabnymi niteczkami kwiaty sąjakby z obrazu prawdziwego mistrza.

Po szóste: rzeka Wisłoka, biorąca źródła w Beskidzie Niskim. Nie wiem, czy widziałam kiedyś ładniejszą kotlinę. Dorzecze Wisłoki dopływu górnej Wisły, o powierzchni 4110 km2, właśnie na Woli, najpiękniej wkomponowała się, tworząc swoisty krajobraz, stanowiący raj dla natury — ptaków wodnych i dla wędkarzy. Sama często wędkuję, siedząc na kamienistym brzegu, wpatrując się w mgliste cienie drzew, łowię własne myśli. Cudowne miejsce.

Po siódme: Na Woli Mieleckiej od pewnego czasu jest miejsce szczególne -przeznaczone na budowę świątyni. Jest ono efektem pracy wielu mieszkańców i niestrudzonego księdza proboszcza Zbigniewa. Wspólnymi siłami zbudujemy tu Kościół, a raczej, już zbudowaliśmy - bo świątynia - to nie tylko budynek, ale parafianie, którzy go tworzą. To tu będziemy się modlić, szczególnie chwaląc Najświętsze Serce Jezusa. Nich do Nieba popłynie modlitwa o dalsze piękno naszej okolicy.

***

Czy teraz mnie rozumiesz? Czy potrafisz sobie wyobrazić, w jak pięknym miejscu mieszkam? Jeśli ciągle nie wierzysz, a słowa nie trafiły do twego serca, nie pozostaje Ci nic innego jak sprawdzić to przyjeżdżając na Wolę Mielecką.


Barbara Bernat ,    Wola Mielecka, dnia 22.02. 2007 r.

 

Gazda Marcin, "Nie pisz do szuflady"



Moja wioska

Dla wszystkich ten sam księżyc, to samo słońce świeci,
gwiazdy przyjaźnie mrugają, czas nieustannie leci.
W podkarpackim, gdzie leży nasza wioska, Woła Mielecka,
dla mieszkańców jest jakby przytulniej, inaczej tu brzmi śmiech dziecka.

Wola Mielecka, rozciąga się na lewym brzegu Wisłoki,
po prawej stronie rzeki, miasta Mielca, można podziwiać widoki.
Z czterema też wioskami, dzielimy swoje granice,
nasi sąsiedzi to: Podleszany, Trzciana, Piątkowiec i Rzędzianowice.

Ciągle rośnie nam ta Wola, wciąż nowe domy powstają,
już od XIV wieku, mieszkańcy historię wioski tej splatają.
A bogaty bieg wydarzeń i każdy to widzi,
gdyby powstał pradziad z grobu, nikt się nie zawstydzi.

W naszej wiosce Ossoliński, mieszkał i pracował, za dochody
z posiadłości, nowe księgozbiory wciąż kupował.
Aby uczcić jego postać i pamięć o nim przetrwała,
nasza szkoła z wielką chlubą, za patrona go wybrała.

Aby dobre imię szkoły i naszego bibliofila zachować,
uczniowie swoją gorliwą pracą, chcą szkołę prezentować.
Faworyci w nauce i sporcie, którzy rezultaty najlepsze osiągają,
na corocznej Ossoliniadzie, laury za swój trud zbierają.

Obok szkoły przychodnia lekarska i dom ludowy, przy jednej ulicy.
Parę metrów dalej, jest już fundament pod budowę kaplicy.
W przyszłości stanie tu kościół, aby nas utwierdzał w wierze,
będzie leczył nasze dusze, błagalne słuchał pacierze.

Zabytkiem Woli Mieleckiej, jest kapliczka skromna, mała,
która na samym początku XX wieku powstała.
Od ponad stu lat, tu mieszkańcy, prośby do Boga zanoszą,
i o wstawiennictwo patronkę, Wniebowziętą Marię Pannę proszą.

W naszej wiosce, działalność prowadzą, wciąż firmy nowe:
produkcyjne, usługowe, transportowe i handlowe.
Jest hurtownia motoryzacyjna, rozwinęło się stolarstwo,
mamy tutaj salon SKODY, zakład metalowy i brukarstwo.

Rolnicy tu nie próżnują, i o żniwo zawsze dbają.
co roku, w Woli Mieleckiej, dorodne, złote łany zbóż dojrzewają,
a w podzięce, Matce Bożej, piękny winiec żniwny składają.
Tutaj również mieszkańcy, obfite plony ziemniaków i buraków zbierają.

Sklep sieci handlowej Centrum Delikatesy, mamy w naszej wiosce,
który o atrakcyjny towar i o dobro klienta, jest zawsze w trosce.
Obok kwiaciarnia, można kupić bukiety okolicznościowe, wiązankę,
lub maty skromny kwiatek, by sprawić komuś niespodziankę.

O naszej drogiej wiosce, mógłbym opowiadać godzinami,,
lub opisywać bieg wydarzeń, całymi stronami.
Bo tu jest zupełnie inaczej jak wszędzie, każdy chyba mi to przyzna.
Tu toczy się nasze życie, tu jest nasza mała ojczyzna.
Marcin Gazda


Wola Mielecka , 28.01.2007

I edycja konkursu, I edycja '07, podsumowanie



Organizatorzy:

· Wicherski Zbigniew
· Wolomielczanin
· Zespół Szkół w Woli Mieleckiej

Cel  konkursu:
- promocja Woli Mieleckiej
- popularyzacja twórczości literackiej
- odkrywanie i wspieranie talentów literackich
- prezentacja prac na stronach internetowych oraz w mediach.    


23 marca 2007 roku podczas Józefiady w Zespole Szkół w Woli Mieleckiej zakończony został konkurs
”Wola Mielecka w wierszu i opowiadaniach”.

Na konkurs swoje prace przysłali:

Bernat Barbara - wiersz : „Myśli poety mijającego..”
- opowiadanie „Tu jest moje miejsce, tu jest mój dom ”
Gazda Marcin       -wiersz  „Moja wioska ”   
Buziak Klaudia     - wiersz „ Moje miejsce na ziemi ”
Kłoda Angelika    - wiersz  „ Najwspanialsza wieś na świecie ”
Tomczyk Agnieszka - wiersz „Wola Mielecka ” 
Soboń Dorota            - wiersz  „ Moja Wola … ”  
Pycior Tomasz        - wiersz  „ Korzenie ”
Kusek Maria     - opowiadanie „ Śmierć z marchewka w dłoni ”
Kołodziej Justyna – opowiadanie „ Moja mała ojczyzna ”

Uczestnicy konkursu otrzymali dyplomy ,odtwarzacze MP3, oraz nagrody książkowe.


Galeria zdjęć

View the embedded image gallery online at:
http://wolamielecka.pl/58-edukacja/wiersze#sigFreeId73647e09c7


Recenzja wierszy i opowiadań

Wiersz ”Myśli poety” Basi Bernat jest wierszem ambitnym, bo odnosi się do skojarzeń i kontekstów kulturowych; wymaga od czytelnika dużego zaangażowania. Wiersze Marcina Gazdy i Klaudii Buziak to próba przekazania czytelnikowi swojej sympatii i przywiązania do małej ojczyzny. Pozostali autorzy, choć nie są tak zaangażowani w pisanie, dopiero „ uczą się poezjowania", starają się przedstawić piękno wioski, w której spędzają swoje dzieciństwo i młodość. Utwory ich są czasami niezbyt gramatyczne, ale to także wyraz przywiązania do Woli Mieleckiej.

W nadesłanych opowiadaniach praca Basi Bernat również wyróżnia się spośród pozostałych swoim kunsztem i precyzją języka. Ciekawa jest praca „Śmierć z marchewką w dłoni ”, która odwołuje się do wydarzeń z przeszłości. Opowiadanie Justyny Kołodziej zasługuje na uznanie, bo autorka dostrzega uroki Woli Mieleckiej, pisze o tym, co zachwyca młodą osobę.

przewodnicząca komisji konkursowej Agnieszka Leś


Nie pisz do szuflady

Wszystkich , którzy piszą wiersze lub opowiadania zachęcamy do udziału w następnej edycji Konkursu !!!

Wola Mielecka 24.03.2007r.

Regulamin, I edycja '07



Zasady uczestnictwa:
- konkurs ma charakter otwarty
- treść wiersza musi być zgodna z tematem konkursu
- warunkiem uczestnictwa w konkursie jest przysłanie  wierszy oraz informacji o uczestniku:
* imię , nazwisko i adres uczestnika
* adresu poczty elektronicznej
* numer telefonu

Kryteria oceny:
- zgodność z tematem
- walory artystyczne
- nie publikowane wcześniej
- prace oceni komisja konkursowa pod  przewodnictwem P. Agnieszki Leś

Nagrody i wyróżnienia:
- Zostaną przyznane nagrody i wyróżnienia
- Wiersze będą publikowane w mediach, stronach internetowych .

Postanowienia końcowe:
- Prace należy składać do 28.02.2007 r. na adres:  Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
dopisek -Konkurs- wiersz o Woli Mieleckiej
- Przystępując do konkursu uczestnik zobowiązuje się do przestrzegania regulaminu.
- Prace zgłoszone po terminie lub niezgodne z tematem konkursu nie będą rozpatrywane
- Uczestnicy wyrażają zgodę na opublikowanie swoich prac.
- Organizator nie zwraca prac nadesłanych na konkurs

Komisarz konkursu :  Wicherski Zbigniew  tel. 0175812232, kom.503335615  www.wolamielecka.pl

Nie pisz do szuflady

Wszystkich , którzy piszą wiersze lub opowiadania zachęcamy do udziału w konkursie

ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU W KONKURSIE!!!

Wola Mielecka 10-12-2006

Wywrocki Tadeusz, konkurs "Na ludowa nutę"



Mielec przy Woli


Od wschodu - rzeką się rozpoczyna,
Wola Mielecka - wielka równina.
Z zachodniej strony lasem się kończy,
Trzema drogami ze światem łączy.

Nowa kaplica, i dom ludowy,
Między domami budynek szkoły.
W oddali Mielec i jak kto woli,
Wola przy Mielcu - Mielec przy Woli?

Od czternastego wieku w kronikach,
Historię Woli można przeczytać.
Historię mocno z krajem związaną,
Przez kronikarzy zapisywaną.

Tu Ossolińskich żyła rodzina,
Przez całą Polskę znana przez syna.
,, Ossolineum ” – jego to dzieło,
Wszystko na Woli się rozpoczęło.

I ja tu żyję, rodzina cała,
Ciocia, wujkowie, kuzynka mała.
Tu się rodziłem, mieszkam od dziecka,
Najbliższa sercu – Wola Mielecka.

Tadeusz Wywrocki, 2006r.

Pycior Tomasz, konkurs "Nie pisz do szuflady"



Korzenie


Wola Mielecka lat siedemset znana
I w "kluczu mieleckim" tyle notowana
W Sandomierskiej Ziemi już osadą była
Właściciela Jana Treski herb Gryfu nosiła.

Potem się właściciele tych ziemi zmieniali;
Najdłużej z rodu Mieleckich tą ziemią władali
Stąd nazwę" WOLI MIELECKIEJ” osada przyjęła
I na mapach historii w tej nazwie utknęła.

Terytorium tej wioski, jak wielu na świecie
Jest pokrzyżowane drogami w powiecie.
A że całość się składa aż z sześciu odnóży,
Przypomina pająka , co nowiny wróży .

Oprócz dróg powiatowy ,jest też wojewódzka
osadzona firmami. To też jest rzecz ludzka,
Że przy takich trasach jest sieć reklamowa
Tak liczna, że od niej się zawraca głowa.

Rolnictwo jest podmiejskie, nieco prestiżowe;
Powstały gospodarstwa- według czasu- nowe.
A stare wraz z techniką starą upadają.
Postępu, nowych struktur wymagają.

Jest szkoła Tysiąclatka, bo z tysiąca jedna,
Jest remiza strażacka - wszak to wieś nie biedna,
Jest stadion, by rozrywki młodzież miała wiele.
By się było gdzie wyżyć co dzień i w niedziele.

Jest stacja paliwowa dobrze zlokalizowana
I placówka handlowa "Delikatesy Centrum " zwana.
Jest gabinet lekarski i jakieś doktory.
Żeby leczyć ludzi , jeśli jest ktoś chory.

Jest też i kaplica, ale ta za mała
By w niej z całej wioski ludność się schowała.
Na modlitwie w niedzielę, czy też w inne święta
Kiedy już o Mszy świętej na ten dzień pamięta.

Stąd też zaszła potrzeba, która dojrzewała.
By na. tej Woli Mieleckiej świątynia powstała.
Wszak Kościół Parafialny choć piękny, lecz ciasny!
A choć ze względu na dojazd – lepiej mieć własny

I ”Słowo się staje Ciałem”! LUD ciężko pracuje
Ale na Bożą Chwałę kościółek buduje
Jeżeli temu ludowi sił i chęci stanie,
To w najbliższej przyszłości kościółek powstanie

Jeszcze żeby tak wkrótce daj im BOŻE PANIE
Doprowadzili światło na to skrzyżowanie
Albo jaką wysepkę chociaż utworzyli,
To by ich kierowcy dopiero chwalili.

Ja do ludu tego mam szacunek duży.
Wiem , że jego zamiaru byle co nie zburzy
I że z Bożą pomocą cel osiągnie szczytny,
Bo to jest lud szlachetny, prawy i ambitny.

Sam kiedyś wchodząc w życie przed, czterdziestu laty
Nie mając środków do życia, ani własnej chaty,
Nie znając jaki przebieg będzie życia mego drogi
Między tych ludzi rzucił mnie los srogi.

Na jaka może liczyć ten wdziękę
Który biednemu da w potrzebie rękę?
Na żadną , bo żadnych obietnic nie daje
Ten, co sam pomoc od innych dostaje.

Tak ja tą pomoc od ludzi dostałem,
Choć nawet prosić o nią ich nie śmiałem.
Wsparcie na duchu i serca tak wiele,
Bo to prawdziwi byli przyjaciele.


Trzciana , 17.10.2006

Kusek Maria, konkurs "Nie pisz do szuflady"



Nowy Rok nad Wisłoką


Idzie Nowy Rok z radością, ochotą
Porywa do pracy sercem i ochotą.
Szuka takiej wioski, jak Wola Mielecka
z tej strony Wisłoki (no ta podkarpacka)
Bo chce sam zobaczyć, czy wszystko prawda
że będzie budowa i wcale nie mała
Będą nowe drogi, ścieżki i chodniki
no i nowy kościół z tej strony Wisłoki.

Wielkie to wyzwanie dla mieszkańców wioski
Duże przedsięwzięcie kłopoty i troski
Więc w tym nowym roku nie będzie podziałów
niech mieszkańcy wioski zmienia się w aniołów.

Nowy Rok pomyślał, no ja im pomogę,
dam im dobrą radę zanim rusza w drogę.
|jest mądre przysłowie które wam pasuje,
że „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”.

Za mojego panowania wszystkiego Nie zrobią,
i moi następcy chętnie im pomogą.
Cel szlachetny, chęć i siała w tej wiosce wyrosłą
Wiara, miłość i nadzieja, niech ich wciąż wzmacnia.

Maria Kusek     Breń Osuchowski, 2006


GWIAZDKA nad Wolą Mielecką

Zajaśniała gwiazdka wysoko na niebie
Wolomielczaninie dziś świeci, dla Ciebie.
Boże Dzieciąteczko znów na świat się rodzi
i w każde Święta wszystkich nas odwiedzi.

Choć takie maleńkie, w swym żłóbeczku leży
To przecież z pokłonem nam się iść należy.
A ono wyciągnie swą, malutką rączkę
i pobłogosławi cała waszą wioskę.

Spełni przedsięwzięcia, plany i zamiary
da wam chęć do pracy i siły i wiary.
Sami zobaczycie, że to się Wam uda
Boże Dzieciąteczko może zrobić cuda.

A na przyszły ranek przyjdzie do kaplicy
Bo Wola Mielecka gościny użyczy.
Nie będzie już więcej w stajence świętować,
tylko z mieszkańcami pięknie kolędować.

Niech się spełnią wszystkie plany i marzenia
tak na przyszłe święta Boża Dziecina.
Dobrzy ludzie tutaj na Woli mieszkają
no i Boże Dzieciąteczko ze czcią powitają.

Maria Kusek     Breń Osuchowski, 2006

 



Śmierć z marchewką w dłoni

(Opowieść z czasów ostatniej wojny)

Moi rodzice mieszkali w Dąbrówce Osuchowskiej. Gospodarstwo, które prowadzili, nie było ich własnością lecz wydzierżawione.
Niemcy wysiedlali mieszkańców Czermina i rodzina Zakręckich została dokwaterowana do nas. Czermin był kolonią niemiecką, a mieszkańcy tułali się po okolicznych wsiach. Połowa gospodarstwa wraz ze zbiorami należała do osadników.
Rodzina Zakręckich składała się z ojca Michała, dwóch córek – Janiny i Marii oraz syna Józefa. Ojciec był szewcem, a syn listonoszem, więc byli Niemcom potrzebni.

Córka Marysia została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec i wróciła dopiero po zakończeniu wojny.
Szewc Michał bardzo tęsknił za swoim domem. Często wybierał się do Mielca do swoich znajomych na piechotę, bo wtedy nie można było inaczej.
Pewnego razu wybrał się, jak zwykle, do Mielca w odwiedziny, ale znajomych nie było w domu i musiał wracać. Był głodny, zmęczony, chciało mu się pić. W czasie wojennym nie można było kupić nic do jedzenia w Mielcu.
Po przejściu przez most na Wisłoce znalazł się w Woli Mieleckiej i tu skręcił na drogę biegnącą w stronę Rzędzianowic. Zobaczył przy drodze piękny łan marchwi – to były pola dworskie. Michał postanowił wyrwać sobie marchewkę i posilić się w drodze do domu.

Biedny nie wiedział, że tej marchwi pilnował dozorca ukryty w krzakach tarniny w przydrożnym rowie. Dozorca ten nazywał się Koziara.
Zastrzelił biedaka trzymającego wyrwaną marchewkę w dłoni. Nie sprawdził dokumentów, nie pytał o nazwisko i tak bez jednego słowa zabił jak psa. Później po przeszukaniu ubrania dokumentów zastrzelonego człowieka nie znaleziono, bo Zakręcki zapomniał ich zabrać
z domu, ale to i tak nie miało znaczenia.

Dozorca Koziara przywołał przyglądającego się zdarzeniu mieszkańca Woli Mieleckiej i kazał mu wykopać grób, a następnie zasypać ciało tak, żeby nie było śladu. Nie wolno mu też było mówić o tym pod groźbą śmierci. Za wykonanie zleconej pracy dostał buty i ubranie ofiary.
Michał Zakręcki nie wrócił na noc do domu i rodzina wszczęła poszukiwania. Syn Józef sprawdzał ostatni dzień ojca bardzo ostrożnie i powoli zaczął się wyłaniać obraz ostatnich godzin życia Michała. Ludzie w Woli Mieleckiej szeptali z cicha o tej śmierci, a teraz dowiedzieli się, kim był zastrzelony człowiek.

Syn postanowił pomścić śmierć ojca i zgłosił się jako ochotnik na wojnę, z której już nie wrócił, bo poległ w bitwie. Córka Michała, Janina mieszkała z nami do końca wojny.Bardzo płakała po śmierci ojca i nie mogąc uwierzyć w taką śmierć, postanowiła odszukać człowieka z Woli Mieleckiej, który go pochował. Postanowiła rozpoznać buty, które szewc Michał własnoręcznie dla siebie wykonał.

Pewnego razu wybrały się z moją mamą do Mielca i w drodze powrotnej w Woli Mieleckiej wstępowały od domu do domu, aż znalazły tego gospodarza, który pochował ciało Michała. On wówczas nawet nie wiedział, jak nazywał się pogrzebany przez niego człowiek. A buty miał na nogach, pokazał je i opowiedział wszystko, jak to było. Tylko grobu już się nie udało odnaleźć, bo pole zostało zaorane.

Dziś po przeszło sześćdziesięciu latach od tej historii (wg opowiadań mojej mamy, która ma 93 lata), niezidentyfikowany grób Michała Zakręckiego znajduje się w Woli Mieleckiej zaraz za zakrętem po lewej stronie drogi w stronę Rzędzianowic.

Może w Woli Mieleckiej żyje jeszcze ktoś, kto pamięta tę historię sprzed tylu lat. Może pamięta więcej szczegółów o śmierci człowieka „z marchewką w dłoni” – Michała Zakręckiego, mieszkańca przedwojennego Czermina. A może, tak jak ja, ktoś posłucha opowieści babci lub dziadka i powstanie dalszy ciąg opowiadania o losach tej bezimiennej mogiły lub całkiem inne opowiadanie z czasów okrutnej wojny.

Maria Kusek     Breń Osuchowski, 2006

 

 






 

Soboń Dorota, konkurs "Nie pisz do szuflady"



Moja Wola ...


Wola Mielecka jest taka piękna.
Choć na mapie wygląda jak mała mróweczka,
nie ma to dla mnie żadnego znaczenia
bo w moim sercu tworzy wspomnienia.
Jest dla mnie niczym mleczna rzeka,
ważniejsza niż dyskoteka .
Jest jedna taka w Polsce kraina
gdzie człowiek znajduje trochę wytchnienia.


Wola Mielecka 2007

Tomczyk Agnieszka, Konkurs "Nie pisz do szuflady"



Wola Mielecka


Na Ziemi istnieje pewna mała wieś.
Ta wieś niedaleko Wisłoki położona jest.
Wiesz już co to za wieś?
To Wola Mielecka.

Wola Mielecka wyjątkowa okolica
dlatego przyjechać musisz ty też.
Jeśli ktoś zachoruje
to do przychodni lekarskiej wybiera się.

Koło przychodni-piękna remiza,
dlatego swym wyglądem wszystkim zachwyca.
Nieopodal remizy-znajduje się szkoła.
W szkole uczymy się, świat poznajemy
i historię Polski też.

Jeśli ktoś pobiegać chce,
to na boisko czym prędzej wybiera się.
To boisko skromne jest,
lecz na nim mecze piłkarskie odbywają się.

Na Woli Mieleckiej kaplica znajduje się,
do której wierni przychodzą pomodlić się.
We wsi są również sklepy.
Sklepów wiele, lecz tylko jeden duży jest.
To Delikatesy Centrum, więc jeśli Ci czegoś
zabraknie, przyjdź do Centrum i kup tę rzecz.

Gdy przyjemność komuś zrobić chcesz,
do kwiaciarni wybierz się.
Kwiaciarnia u Buczka oferuje Ci wybór kwiatów,
jakich tylko chcesz.

Na Woli Mieleckiej salon Skody istnieje,
w którym auta możesz kupić za niewielką cenę.
Na Woli są też inne atrakcyjne rzeczy,
lecz ja wybrałam te, ponieważ
zachęcić do zwiedzenia jej chciałam Cię!


Wola Mielecka  2007

Kłoda Angelika, Konkurs "Nie pisz do szuflady"



,,Wola Mielecka - najwspanialsza wieś na świecie"


Wola Mielecka to wieś,
która godna uwagi jest.
Tutaj znajdziesz wszystko
co tylko chcesz,
jeśli się zatrzymasz
i wysłuchasz mego wiersza treść.

Były takie legendy,
że Wolę Mielecką założył
święty Walenty.
Teraz Wola bardzo się zmieniła,
jest bardzo nowoczesna i przemiła.

Tutaj u nas kupisz co chcesz,
gdy do Centrum wstąpisz,
chyba dobrze o tym wiesz.
Z salonu Skody samochodem
możesz wyjechać przepięknym,
a po tym zakupie będziesz
wniebowzięty.

U nas w lesie rosną grzybki,
bardzo smaczne borowiki.
Oprócz tego wiele zwierząt
potrzebuje wsparcia twego.

Warto także wpaść do szkoły,
gdzie pan dyrektor
chodzi zawsze wesoły.

Nasza Straż Pożarna,
zawsze jest bojowa,
gdy się tylko pali
pomóc jest gotowa.

Przyjedź, zobacz nic nie tracisz
w wiadomości się wzbogacisz!


Wola Mielecka, 2007

Buziak Klaudia Konkurs "Nie pisz do szuflady""




Moje miejsce na ziemi

Jest takie miejsce na ziemi
mojemu sercu najbliższe,
tu życie swoje zaczęłam,
przeżywam dni najszczęśliwsze.

To tutaj znam wszystkie drogi,
a każda prowadzi do domu
do mojej Woli Mieleckiej,
chluby naszego regionu.

To moja mała Ojczyzna,
bo tu jest moja rodzina,
tu szkoła, lasy i łąki,
tu każdy dzień swój zaczynam.

I kiedy okno otworzę
piękne podziwiam widoki,
stąd zawsze w drogę wyruszam,
tu kieruję powrotne swe kroki.

Czas mija i kiedyś dorosnę,
może wyjadę - bo życie się zmienia,
lecz w myśli i w sercu odnajdę
cudowne mej wioski wspomnienia.


Wola Mielecka , luty 2007 roku

Bernat Maria, Konkurs "Na ludowa nutę"



Ludowa nadzieja

Na ludową nutę,
O czym jest tu mowa?
Rozszyfrujmy zatem
takie proste słowa.

Takie proste słowa,
folkiem trącające,
lecz dla wielu ludzi
niewiele znaczące.

Niewiele znaczące ,
dawno gdzieś rozwiane
i w pędzącym świecie ,
trochę zapomniane.

Świat tak bardzo pędzi,
świat się ciągle zmienia,
nie ma już w nim miejsca
na ludowe pienia.

Nie ma także miejsca
na chaty drewniane
jak co roku wiosną
wapnem pobielane.

Dzisiaj chat już nikt nie bieli,
nie krochmali się pościeli.
Dziś są tynki i glazury,
a w alkowach koafiury.

Nie ma także miejsca
na lodówki w grubach ,
na żurawia studziennego
ponad strzechy wznoszonego.

Nie ma także miejsca
na tańce ludowe.
Na poleczki , obereczki
na mazury narodowe.

Dziś jest hip - hop, jakiś dens,
on wyznacza życia sens.
Ni to mówią, ni śpiewają
młodym w głowach przewracają.

Gdzie podziała się prostota ,
w myślach ,czynach ,gestach ,zwrotach.
Gdzie jest teraz polska mowa,
gdzie są piękne ,zwykłe słowa.

Dziś dla polskiej mowy
potrzeba tłumacza.
Nara, siema, ściema –
wiesz co to oznacza?

A gdzie wiara ojców ,
szacunek do Nieba.
Młodym dzisiaj Boga
Do szczęścia nie trzeba.

Szmal, skóra i fura ,
to źródła uniesień.
A Aniołem Stróżem
NOKIA 210-ęć.

Dzisiaj już pierwszaki
piszą SMS-y
Na przerwach podają
,,meilowe” adresy.

Jak tłumaczyć młodym,
co to matka ziemia.
Oni mają zgoła,
inne przemyślenia.

Jak nauczyć młodych
szacunku do chleba.
Wszak oni nie wiedzą
co prawdziwa bieda.

Lata lecą ,świat się zmienia
mimo woli ,obok nas
i o zgrozo dla mej duszy,
mało kogo ten wiersz wzruszy.

Pesymizmem tu zawiało,
zgoła nie tak to być miało,
więc po gorzkich trochę słowach
zabrzmi nieco milsza mowa.

A co z nasz Wolą ?
Jak się ma w tym trudnym świecie?
Myślę drugiej takiej ,
Pewnie nie znajdziecie.

Nie dość , że jest piękna,
to jeszcze ludowa
i tożsamość narodową -
na wieki zachowa.


Niech te proste słowa,
na kartce spisane,
z głębi mego serca-
ledwo zrymowane – będą
prośbą , groźbą, przestrogą , wołaniem
od wszystkiego złego ,
zachowaj nas Panie.

Sama łaska z Nieba
to trochę za mało.
Trzeba by nam wszystkim
pracować się chciało.

Dla tej naszej Woli,
dla małej Ojczyzny,
dla narodu tego ,
w dziwny bieg historii,
zawsze wplątanego.

Trzeba nam uwierzyć,
zebrać wszystkie siły,
byśmy naszą Wolę
na skale wznosili.

Gdy fundament mocny
To budowla stoi
żadnych politycznych
wichur się nie boi.

A więc się nie bójmy
Wszyscy stańmy murem
I ludową pieśń o Woli
Zaśpiewajmy chórem.

Kwiecień 2008 r.


Tęsknota za tym co było …

Gdy dziś coraz trudniej żyć,
czasem dzieckiem pragnę być.
I powracam w tamten świat,
ten z przed wielu , wielu lat.
Świat beztroski , roześmiany
i pod czujnym okiem Mamy.
Gdy goniłam wciąż motyle
i w deszczowych łez kałużach
nóżki swe lubiłam nurzać.
Ten świat z tęczą nad chmurami ,
z kosiarzami nad zbożami .
Ten świat z pięknym śpiewem ptaków,
z łąką pełną polnych maków.
Ten świat chleba babcinego
w piecu z duszą pieczonego.

Ciepłej czapki z owczej wełny
co ją Babcia sama przędła
Tej sukienki z falbankami ,
co mi Mama ją przeszyła
gdy jej stara się skurczyła.
Tych drewniaków malowanych
przez Tatusia wystruganych.
Dziś gdy patrzę na Rodziców
ich zupełnie siwe skronie,
spracowane stare dłonie,
to z pokorą sięgam po nie
by je czule ucałować
i za wszystko podziękować.

Mam coś jeszcze z tego świata -
stary kufer zakurzony ,
przez korniki oszpecony,
mgłą pajęczyn otulony,
a w nim: moja lalka przytulanka
co zrobiona jest z gałganka .
Jeszcze piórnik jest drewniany,
taki ciężko przesuwany
a w nim gumka i stalówki
na żyletki temperówki
Mały misio obskubany,
trocinami wypychany .
Jest pukawka odpustowa,
Jakaś bajka kolorowa
Obok rower – stary grat,
co poznawał za mną świat.

Gdy ogląda to ma córka ,
to zdziwiona jest ogromnie,
że te strasznie brzydkie rzeczy
należały kiedyś do mnie.
Ja rozumiem – ale szkoda,
ona jest tak bardzo młoda
i nie pozna mego świata.
Bo dziś wszystko już odeszło
jest zamknięte w słowo przeszłość ,
a gdy świat się ciągle zmienia
w głowie tworzą przemyślenia,
w sercu chowam zaś wspomnienia,
I gdy czegoś mi brakuje
takie rzeczy wypisuje.

Maria B. , czerwiec 2006 r.


" Wszyscy jesteśmy drogowcami "

Jak świat światem
I wiek wiekiem
Droga zawsze - przed człowiekiem
Bo tak Panie to stworzyłeś
Ze nam drogi wyznaczyłeś
Nie te z bruku i nie z masy
Tylko życia - trudne trasy
Na nich znaki postawiłeś
Znaki piękne - dekalogu
Co nam mówią jak iść trzeba
I prowadzą wprost do nieba
Lecz to nie jest takie proste
W życiu są zakręty ostre
A gdy raz się z drogi zboczy
Trudno na nią znowu wskoczyć
Ale życie wciąż się toczy
Zawsze gdzieś ktoś droga kroczy
Zawsze gdzieś ktoś drogi zboczy
Potem znowu na nią wskoczy
Na te drogę co ją przecież sam buduje
I dla siebie jest fachowcem
Tak czy owak
Każdy z nas jest widać – drogowcem

Wola Mielecka , kwiecień 2006 roku