Historia

Rada Sołecka Woli Mieleckiej, historia 1984-2024

W roku 1986 na wsiach zostały powołane Rady Sołeckie, które w porozumieniu z Zarządami Kółek Rolniczych, postanowiły wycofać ze spółdzielni swoje udziały i sprzęt. W Woli Mieleckiej Rada Sołecka i Zarząd Kółka podjęły decyzję o sprzedaniu obiektu Kółka Rolniczego firmie Holandpol, która to firma już wcześniej ubiegała się o kupno tego obiektu. Za środki ze sprzedaży postanowiono zakupić dla wsi kombajn. Przy pomocy wojewody rzeszowskiego Henryka Ficka, Rada Sołecka zakupiła w Fabryce Maszyn Żniwnych w Płocku nowy kombajn Bizon Super Z-56. Nie mając odpowiedniej ilości środków finansowych Rada Sołecka zmuszona była zwrócić się z prośbą do Komitetu Gazyfikacyjnego, prowadzącego w tym czasie inwestycję gazową oraz do osób prywatnych o udzielenie pożyczki na określony czas.

Zakupiony kombajn wykonywał usługi rolnikom na terenie Woli Mieleckiej i wiosek sąsiednich. Uzyskane środki finansowe gromadzone były na koncie Rady Sołeckiej. Z chwilą wyeksploatowania się kombajnu, został on w drodze przetargu sprzedany, a uzyskane środki przekazane zostały na konto Rady Sołeckiej w Woli Mieleckiej.


Wybory samorządowe 2018
21 października i 4 listopada 2018 roku wybrano 1630 prezydentów, wójtów i burmistrzów. Frekwencja wyniosła 54,96 procent.
Zespół Szkół w Woli Mieleckiej 406
uprawnionych 1 706 osób; głosów oddanych 891; frekwencja 52.23%

Wybory do Rady Gminy Mielec
Wójtem Gminy Mielec został Józef Piątek

Radni Rady Gminy Mielec kadencji 2018 - 2024
1. Bogdan Cygan
2. Piotr Gamracy
3. Stanisław Głaz
4. Jerzy Krawczyk
5. Damian Zalot
6. Ryszard Szostak
7. Aneta Malec (rezygnacja Edward Soboń)
8. Wojciech Zaręba
9. Helena Krówka
10. Andrzej Klich
11. Celina Szymańska
12. Zbigniew Wicherski (sołectwo Wola Mielecka)
13. Mariusz Kawalec  (sołectwo Wola Mielecka)
14. Krzysztof Dziekan
15. Zofia Załucka

15 kwietnia 2019 roku w budynku Filii SOKiS w Woli Mieleckiej odbyło się  Wyborcze zebranie wiejskie mieszkańców sołectwa Wola Mielecka. Wybrano członków Rady sołeckiej.
Rada Sołecka Woli Mieleckiej
1. Węgrzyn Krzysztof
2. Bratek Marek
3. Dziekan Anna
4. Maziarz Antoni
5. Michoń Małgorzata
6. Smoleń Damian
7. Stachura Mariusz
8. Sokół Jacek
9. Tylutka Ewa   
10. Ziarko Henryk

Wybory sołtysów w Gminie Mielec odbyły się dnia 28 kwietnia 2019 roku.
Na sołtysa Woli Mieleckiej został wybrany Mariusz Kawalec


21 marca 2015 roku odbyło się Wyborcze Zebranie Wiejskie sołectwa Wola Mielecka, na którym wybrano Radę Sołecką na kolejne cztery lata.
Punktem porządku zebrania wiejskiego było ustalenie liczby członków Rady sołeckiej. Mieszkańcy zdecydowali, że będzie ich 10, chociaż padły jeszcze dwie propozycje 7 i 12 osób.
Z wielkim trudem z obecnych na sali 56 mieszkańców wybrano 10 osobowy skład Rady sołeckiej kadencji 2015-2018.

Skład Rady Sołeckiej  w latach 2015-2018
1. Tylutki Ewa - 45 głosów
2. Andrychowicz Mariusz - 45 głosów
3. Drożdżowska Krystyna - 43 głosy
4. Tomczyk Agnieszka -  40 głosów
5. Maziarz Antoni - 40 głosów
6. Soboń Wiesław - 36 głosów
7. Soboń Marian - 36 głosów
8. Kawalec Mariusz - 29 głosów
9. Niedbała Jan - 29 głosów
10. Ziarko Henryk -  23 głosy
Na sołtysa sołectwa Wola Mielecka zostało zgłoszonych trzech kandydatów: Soboń Wiesław, Niedbała Jan i Graboś Marcin (wycofał się).

Wybory sołtysów w Gminie Mielec odbyły się dnia 19 kwietnia 2015 roku.
Głosowało 313 mieszkańców z 1160 uprawnionych.
Wiesław Soboń otrzymał 192 głosy
Jan Niedbała  otrzymał 116 głosów
sołtysem sołectwa Wola Mielecka na następne 4 lata został Wiesław Soboń.

Mandat radnego do Rady Gminy otrzymali: Jan Kołodziej, Mariusz Kawalec

Skład Rady Sołeckiej  w latach 2011-2015


Wiesław  Soboń - sołtys
W skład Rady Sołeckiej na kadencję  2011-2015 wybrani zostali: Maria Jarosz, Mariusz Kawalec, Jan Kołodziej, Antoni Maziarz, Zbigniew Opiela, Marian Soboń, Agnieszka Tomczyk, Jan Wiącek, Zbigniew Wicherski, Marcin Wójcik.

Mandat radnego do Rady Gminy otrzymali: Jan Kołodziej, Mariusz Kawalec

Skład Rady Sołeckiej  w latach 2007-2010

Wiesław  Soboń - sołtys
Do Rady Sołeckiej wybrani zostali ; Zbigniew Bąk, Henryk Indyk, Mariusz Kawalec, Jan Wiącek, Agnieszka Tomczyk, Jan Chmura, Zbigniew Wicherski, Stanisław Miodunka, Jan Niedbała, Marian Soboń.

Mandat radnego do Rady Gminy otrzymali: Jan Kołodziej, Wiesław Bożek

Skład Rady Sołeckiej  w latach 1999-2002

Henryk Jaworski – sołtys
Zbigniew Bąk , Jan Chłost, Mieczysław Gancarz, Henryk Indyk, Zdzisław Karaś, Andrzej Myjak , Marek Padykuła, Władysław Partyka, Jan Smagacz, Tadeusz Stec, Urszula Trzpis.


Skład Rady Sołeckiej  w latach 1994 - 1998

Urszula Trzpis - sołtys, przewodnicząca rady
Jan Chłost, Adolf Cholewa, Józef Puła, Tadeusz Stec, Marek Padykuła, Władysław Partyka, Ryszard Indyk, Henryk Indyk, Krzysztof Węglarz, Stanisław Miodunka, Jan Chmura

Mandat radnego do Rady Gminy otrzymali: Anna Muciek, Urszula Trzpis i Jan Cholast, który był także wice-przewodniczącym Rady.

Skład Rady Sołeckiej  w latach 1989 - 1993

Urszula Trzpis - sołtys, przewodnicząca rady
Stanisław Wójcik - sekretarz
Jan Chłost, Józef Puła, Marek Kołodziej, Zbigniew Bąk, Andrzej Myjak, Edward Grzelak, Marek Padykuła
Mandat radnego do Rady Gminy otrzymali:: Mieczysław Przebieglec, Jan Indyk oraz Jan Chlost, który równocześnie pełni funkcję vice-przewodniczącego Rady Gminy.

Skład Rady Sołeckiej  w latach 1984 - 1988

Konstanty Myjak - sołtys
Józef Dziekan - przewodniczący rady
Stanisław Wójcik - sekretarz
Jan Chłost - członek
Jerzy Klementowski - członek
Adolf Cholewa - członek
Władysław Partyka - członek
Walenty Wnuk - członek
Kazimierz Dziekan - członek

Mandat radnego do Rady Gminy otrzymali: Stanisław Wójcik, Kazimierz Cygan i Józef Dziekan.

Historia Koła Gospodyń Wiejskich w Woli Mieleckiej

PRACA SPOŁECZNA KOBIET W WOLI MIELECKIEJ

Początek działalności Koła Gospodyń wiejskich w Woli Mieleckiej przypada na rok 1920, kiedy to zebrało się kilkanaście gospodyń, które powołały Koło do życia. Pierwszą przewodniczącą została Joanna Grzelak. Kobiety postanowiły zorganizować się, by wspólnie rozwiązać swoje problemy oraz by organizacja stała się siłą liczącą się w środowisku wiejskim.

Zaraz po II wojnie światowej - po 1945 roku, ożywiła się aktywność wiejskich kobiet, a przewodnictwo objęła Antonina Wnuk. Zaczęto organizować różnego rodzaju kursy, m.in. kroju i szycia, uprawę roślin warzywnych na polach i kwiatów w przydomowych ogródkach. W długie jesienne i zimowe wieczory, zbierano się w szkole lub w innym miejscu na czytanie dobrej lektury i prasy, m.in.: Przyjaciółki, Chłopskiej Drogi czy Gromady. Z biegiem czasu Koło Gospodyń Wiejskich pozyskiwało coraz większe grono członkiń, a zajęcia i spotkania były prowadzone w różnych kierunkach. Można było spotkać się w zespołach tanecznych, recytatorskich, uczono piosenek, gotowania i pieczenia. Bardzo licznie uczestniczyła w tej działalności młodzież szkolna i starsza, zwłaszcza przy organizowaniu przedstawień, zabaw i dożynek.

W okresie 1959 -1968 organizacji przewodniczyła Maria Paluszek dobra organizatorka pod każdym względem.

W latach 1968 - 70 przewodniczącą była Stefania Sosińska, która okazała się także dobrą organizatorką, jednak stan zdrowia uniemożliwił jej pełną aktywność.

Kolejną przewodniczącą została Stanisława Bękarciak, która pełniła tę funkcję w latach 1970 - 74. Koło było bardzo dobrze zorganizowane. Pomagało m.in. przy rozprowadzaniu różnych ras drobiu wylęgowego: kaczek, kur, indyków oraz właściwej paszy do odchowu piskląt i starszych sztuk.

W latach 1974 - 1980 przewodniczącą KGW została Helena Bratek. Organizowano różnego rodzaju kursy kroju, szycia, wykłady na temat dobrego wychowania, zdrowego żywienia dzieci i osób starszych. Na szeroką skalę prowadzono dostarczanie piskląt ras mięsnych - brojlerów kaczych, kurzych i indyczych. Członkinie koła brały aktywny udział w przygotowaniu imprez z okazji rozpoczęcia roku szkolnego, otwarcia nowego Domu Strażaka, otwarcie obiektu sportowego, pracowały przy utrzymaniu porządku w Kaplicy oraz organizowały dożynki.

Na początku lat 80-tych działalność Koła Gospodyń Wiejskich stopniowo zamarła.

Dopiero w 1985 roku pani Genowefa Krawiec ożywiła działalność Koła, które stało się prężną jednostką w społeczności wiejskiej. Z inicjatywy pani Krawiec organizuje się co roku „Dzień Seniora", Dzień Kobiet, wspólnie z Radą Sołecką i aktywem wiejskim przygotowania do uroczystości przeprowadzenia dożynek. Organizowane są spotkania, na których omawiana jest tematyka gotowania i pieczenia, organizowane są konkursy na najładniejsze ogródki przydomowe. W tym dużym zaangażowaniu działają wspólnie z Radą Sołecką, Ludowym Klubem Sportowym, Ochotniczą Strażą Pożarną, Gminnym Ośrodkiem Kultury w Chorzelowie, Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego. Wiosną 1998 roku został zorganizowany konkurs pt. „Najpiękniejsza i Najbezpieczniejsza Zagroda". Organizatorami konkursu byli: Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Boguchwale i Kasa Ubezpieczenia Rolniczego w Rzeszowie. Udział w konkursie wzięło 10 gospodarstw.

Zwycięzcami zostali:
I    miejsce - Ewa Nawalny - Wola Mielecka Nr 392 - pkt. 67
II    miejsce - Klara Łysoń - Wola Mielecka Nr 569 - pkt. 66
III    miejsce - Stanisław Krawiec - Wola Mielecka Nr 54 - pkt. 63

Zwycięzcom konkursu w dniu 20 października 1998 roku w Szkole Podstawowej w Woli Mieleckiej wręczono nagrody rze¬czowe, których fundatorami byli ODR w Boguchwale, Urząd Gminy w Mielcu oraz Rada Sołecka w Woli Mieleckiej.

 

Od 2014 roku prężnie działa Grupa wokalna KGW Wola Mielecka.

 

2 lutego 2015 roku na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym wybrano nowy zarząd.. Przewodniczącą KGW Wola Mielecka na kadencję 2015-2018 została wybrana Danuta Wiącek.

 

Koło Gospodyń Wiejskich w Woli Mieleckiej kadencji 2015-2018

Zarząd KGW Wola Mielecka

1.Wiącek Danuta - przewodnicząca
2.Gancarz Zofia - zastępca
3.Jaworska Bogumiła - skarbnik

4.Szot Teresa - sekretarz

 

Komisja rewizyjna
1.Krawiec Stanisława - przewodnicząca
2.Myjak Wiesława - członek
3.Stała Maria- członek

4.Parys Zofia- członek

 

Zarząd członkiń
1.Drożdżowska Krystyna
2.Gaj Zofia
3.Maziarz Zofia
4.Stachura Maria
5.Stec Krystyna

6.Węgrzyn Genowefa

 

Zbigniew Wicherski


Zebranie Wyborcze KGW Wola Mielecka, 02.02.2015

link do filmu: http://youtu.be/UpbWRZYYOo0
Nagranie wideo: Zbigniew Wicherski


Zobacz film 

Jarmark Wielkanocny 2015, Grupa Wolalna KGW Wola Mielecka 21.03.2015

link do filmu: http://youtu.be/qCVBD_yjiOs
Nagranie wideo: Zbigniew Wicherski


Grzegorz Ossoliński w Zgórsku siedzibie Ossolińskich

ZGÓRSKO. W jaki sposób Zgórsko było traktowane przez Ossolińskich?
-  Zgórsko dla rodu Ossolińskich było w centrum zainteresowań. Tak naprawdę jedyną rezydencją, jaką do 30 lat XVII wieku posiadali, było Zgórsko. W rodzinnym Ossolinie był bowiem drewniany dwór rodem z późnego średniowiecza, a w Krzyżtoporze, który dziś znamy jako ruinę, nie było zupełnie nic. Zgórsko było zatem rezydencją podwójnego wojewody podolskiego i sandomierskiego Zbigniewa Ossolińskiego, a następnie jego syna Maksymiliana. Z chwilą kiedy rodzina potraciła majątki Ossolin, Klimontów,. Krzyżtopór, Zgórsko stało się centralną miejscowością w Sandomierskiem, w której Ossolińscy pozostali. Pewną jedyność Zgórska uwypukla fakt przekazania tutejszych dóbr na rzecz Ossolineum.

Zgórsko powinno wręcz się chwalić tym, że z tutejszych ziem była utrzymywana biblioteka Ossolineum.
-  Po upadku w II poł. XVII wieku do lat 30 XVIII wieku Zgórsko naprawdę rozkwitło na nowo. Można to stwierdzić, studiując materiały, które znajdują się w Ossolineum i mówią o tutejszej gospodarce. Pewnym minusem było to, że siedzibę fizyczną przeniesiono ze Zgórska do Woli Mieleckiej. Najprawdopodobniej zdecydowało o tym centralne położenie tej wsi wobec klucza mieleckiego i zgórskiego. Samo Zgórsko do początków XIX wieku znajdowało się w naprawdę dobrej sytuacji gospodarczej. Te majątki mimo dzierżaw były bardzo do¬brze prowadzone i zarządzane. Gospodarka nie była wyniszczająca. Kwintesencją tego było zapisanie klucza zgórskiego, Woli Mieleckiej jako głównych wsi na rzecz funduszu, który miał utrzymywać Ossolineum.

A co dziś znaczą dla Ossolińskich takie miejscowości, jak Zgórsko, Wola Mielecka czy Ossolin?
- Dziś to dla nas wyłącznie pamiątka historyczna. Nie tylko te wsie, ale wiele zabytków, np. na Podlasiu. To też pamięć o przedstawicielach rodu, którzy odcisnęli pozytywne znamię na historii ziemi, na której mieszkali.

A kogo wymieniłby pan z tych wielkich przodków rodu.
-  Na pewno kanclerza Jerzego, który dążył do umocnienia władzy królewskiej, tak jak to się działo w wielu ówczesnych państwach Europy. Wiemy, jak później dla nas się skończyło to, że jednak w Polsce nie udało się przeprowadzić reform wzmacniających króla. Ciekawą postacią był Franciszek Maksymilian, podskarbi nadworny Augusta II Sasa, a później sekretarz króla Stanisława Leszczyńskiego na wygnaniu w Lotaryngii. I oczywiście ogromne zasługi na swoim koncie ma Józef Maksymilian.

A panu, do której z tych trzech postaci najbliżej, jeśli chodzi o więzy krwi.
-  Jak wiadomo, Józef Maksymilian, ostatni dziedzic Zgórska, umarł, nie zostawiając oficjalnie potomka. Nieoficjalnie miał córkę ze swoją gospodynią w Wiedniu. Ja najbardziej skoligacony jestem z Franciszkiem Maksymilianem. Pochodzę bowiem z linii, która osiadła pod Krakowem jeszcze w XVI wieku. Stąd jest mi daleko do linii zgórskiej.

Korso - Z Grzegorzem Ossolińskim rozmawiał Krzysztof Babiarz

Gazyfikacja Woli Mieleckiej

Gazyfikacja Woli Mieleckiej

W połowie lat 70-tych społeczeństwo Gminy Mielec na zebraniach wiejskich przedstawiało potrzebę wprowadzenia inwestycji gazowej, jako czynnika wzrostu poziomu cywilizacji wsi. Ten problem społeczny przejawiał się widocznie na co dzień, jako potrzeba chwili, co w ostateczności skłoniło władze Gminy Mielec do przystąpienia do rozwiązania problemu. Wystąpiono z pismem do Mi¬nistra Górnictwa i Energetyki w Warszawie, przedstawiając potrze¬bę gazyfikacji wsi Wola Mielecka.
Zapewnienie dostawy gazu dla wsi: Boża Wola, Goleszów, Książ¬nice, Podleszyny, Wola Mielecka, Rzędzianowice i Trzciana - Urząd Gminy w Mielcu otrzymał dnia 5 maja 1981 roku. W tym samym okresie czasu otrzymaliśmy zapewnienie dostawy gazu dla wsi po¬łożonych za WSK Mielec tj. Trześń, Wola Chorzelowska, Mościska i Ławnica należąca wieś do Gminy Tuszów Narodowy.
Naczelnikiem Gminy Mielec w tym okresie był Pan mgr Stanisław Kania. W załatwieniu wielu spraw związanych z uzyskaniem zapewnienia dostawy gazu były osoby: Pan Kazimierz Soboń - kierownik Rozdzielni Gazu w Mielcu, Pan Buczek Kazimierz - miesz¬kaniec wsi Wola Mielecka oraz Pan Jan Chłost zamieszkały rów¬nież w Woli Mieleckiej.

W pierwszej kolejności zlecono opracowanie dokumentacji na poszczególne wsie. Następnie zlecono opracowanie dokumentacji technicznej na opracowanie przekroczenia rzeki Wisłoki gazocią¬giem wysokoprężnym przez rzekę Wisłokę Urząd Gminy miał trud¬ności w znalezieniu odpowiednich projektantów. Pomocy w tym zakresie udzielił Kierownik Rozdzielni Gazu w Mielcu pan Kazi¬mierz Soboń - dokumentację opracował: Pan Juszczęć i Pan Zajdel z Krosna.

Nie wywiązali się jednak z terminu opracowania, pomimo kilkakrotnych wyjazdów kierownictwa tut. Urzędu do Krosna.
W rezultacie stało się tak, że sieć gazowa została wykonana na poszczególnych wsiach a przekroczenia rzeki Wisłoki nie można było zrealizować.
W tym trudnym okresie czasu zmniejszono obszarowo teren działania Gminy Mielec pomniejszając o wsie: Wojsław, Rzochów, Mościska i Smoczka. Przekroczenie rzeki Wisłoki gazociągiem wysokoprężnym musiało być realizowane częściowo na terenie naszej gminy i na terenie miasta Mielca - Wojsław, gdzie wystąpiły następne trudności a mianowicie wejście w teren z budową.

W okresie kadencji naczelnika gminy inż. Marka Bieganowskiego sprawy gazyfikacyjne nie za wiele poszły do przodu.
W maju 1990 r. wójtem gminy Mielec zostaje wybrany pan Władysław Ochalik, który to gazyfikację wiosek postawił sobie jako zadanie priorytetowe.
Dzięki dużemu zaangażowaniu Wójta Gminy Mielec w osobie Pana Ochalika Władysława sprawy wejścia w teren i wiele innych spraw zostało załatwionych szybko i sprawnie dlatego też można było przystąpić do samej realizacji wykonawcą gazociągu wysoko¬prężnego był Pan Edward Soboń zam. Podleszany 140.

Przekazanie sieci gazowych do użytku:
Trześń -1990 roku
przekroczenie rzeki gazociąg wysokoprężny -1993 rok
Podleszany -1993 rok
Książnice -1993 rok
Boża Wola -1993 rok
Goleszów -1993 rok
Wola Chorzelowska -1993 rok
Rzędzianowice -1995 rok
Wola Mielecka -1996 rok

Zrealizowanie tak dużego zakresu rzeczowego dot. sieci gazowych było możliwe dzięki środkom finansowym pozyska¬nych od Europejskiego Funduszu Pomocy Wsi Polskiej w Warsza¬wie oraz dużej pomocy w środkach z budżetu gminy, oraz przy udziale mieszkańców wymienionych wsi.
Na zebraniu ogólnym wiejskim w Woli Mieleckiej, wybrano Komitet Gazyfikacyjny, a członkowie wyrazili gotowość działania w tej społecznej pracy.

Skład osobowy Komitetu Społecznego Gazyfikacji Woli Mieleckiej
wyglądał następująco:
Eugeniusz Korczak    - przewodniczący
Jan Chlost    -1 z-ca przewodniczącego
Jerzy Klementowski    - II z-ca przewodniczącego
Kazimierz Cygan    - III z-ca przewodniczącego
Adolf Cholewa    - członek
Teodor Czerwiński    - członek
Henryk Jaworski    - członek
Wawrzyniec Krawiec    - członek
Edward Puła    - członek
Kazimierz Niedbała    - członek
Edward Draus    - członek
Stanisław Wójcik    - sekretarz
Urszula Trzpis    - członek
Aleksander Marczewski    - członek
Zdzisław Rzeźnik    - członek
Jan Czerwiński    - członek
Emil Graboś    - członek
Władysław Paratyka    - członek

Pierwszą zbiórkę należności finansowych rozpoczęto w listopadzie 1982 roku. Po śmierci Eugeniusza Korczaka przewodniczą¬cym został Jan Chłost. Wola Mielecka została podzielona na odpowiednie odcinki, na których członkowie komitetu sprawowali swoje zadania w zakresie wynikającym z prowadzonych prac, m.in.: zajmowali się zbieraniem funduszy przypadających na każdego mieszkańca wsi, zbierali pisemne deklaracje i oświadczenia, kierowali pracami społecznymi przy wykopach rowów pod gazociąg, organizowali materiały (rury, asfalt, lepik, zawory, reduktory, welon izolacyjny), organizowali i nadzorowali prace wynikające z przepisów w zakresie usuwania drzew i przeszkód na trasie gazociągu, prowadzili trudne rozmowy z mieszkańcami, na posesjach których należało usunąć drzewa lub inne przeszkody.

Organizowanie częstych spotkań i narad z członkami Komitetu oraz inspektorami nadzoru przyczyniło się do szybkiego ro¬wiązania narastających problemów, co z kolei poprawiało prawidłową realizację inwestycji. Wykonawcą gazyfikacji w Woli Mieleckiej był jej mieszkaniec, Tadeusz Pazdro. Inspektorzy nadzoru -Tadeusz Cypara i mgr inż. B. Maciejowski. W dniu 2 czerwca 1994 roku po raz pierwszy puszczono w Woli Mieleckiej gaz do rur. Natomiast w dniu 12 czerwca 1994 w Kaplicy w Woli Mieleckiej od¬prawiono mszę i dokonano poświęcenia płomyka gazowego. W tej uroczystej chwili zgromadziło się bardzo wielu mieszkańców.

Część wioski należąca do Piątkowca, licząca około 30 gospodarstw, od pokoleń nosi nazwę Zwiernik-Przysiółek. W tatach 90-tych ludzie stamtąd powołali swój Komitet Gazyfikacyjny i wspólnie z Wolą Mielecką realizowali inwestycję. Urząd Gminy w Wadowicach, społeczności tej przydzielił odpowiednie środki finansowe na realizację przedsięwzięcia. W skład powołanego Komitetu Gazyfikacyjnego weszli: Mieczysław Leś - przewodniczący, Kazimierz Dudek - skarbnik, Witold Rymanowski z-ca przewodniczącego oraz członkowie Kazimierz Dziekan i Jan Chrabąszcz.

Budowle

Wiatrak Samborskiego
Wiatrak „Koźlak", który stał na posesji Nr 523 (79). Zbudowany został przez Mateusza Indyka (zm. 1928).
Po jego śmierci nie było następcy, który podjąłby się dalszej eksploatacji wiatraka.

W roku 1933 wiatrak zakupił mieszkaniec Rzędzianowic, Władysław Smoborski, który przeniósł go do Rzędzianouńc na posesję Nr 32. Po roku 1946 Samborski osiedlił się w Trzcianie i przeniósł tam swój wiatrak. „Koźlak" do dziś' stoi przy posesji Nr 92 obok cmentarza w Trzcianie. Znów jednak brakuje osoby, która mogłaby wykorzystać jego siłę do mielenia ziarna.

Jest to budowla drewniana dwukondygnacyjna o konstrukcji słupo-szkieletowej, oszalowany deskami.
Dach dwuspadowy, kryty blachą, z naczólkiem od strony śmig. Cala budowla obracana w kierunku wiatru.

Stowarzyszenie Religijne w Woli Mieleckiej

Z inicjatywy pani Rydlowej, jej córki, nauczycielki Michaliny Gumniskiej i księdza Stanisława Grzyba - proboszcza parafii Książ­nice, zorganizowano przy szkole dla młodzieży starszej Stowarzy­szenie Religijne, mające na celu organizowanie życia kulturalno-oświatowego we wsi. Prowadzono naukę tańca, śpiewu oraz urzą­dzono różnego rodzaju teatrzyki i jasełka. Zorganizowano również czytelnię, z której korzystały i osoby starsze.

Stowarzyszenie Religijne w Woli Mieleckiej.
Na zdjęciu m.in.: Michalina Gumińska (siedzi pierwsza z prawej), obok ksiądz Stanisław Grzyb
i Helena Kłos. Wśród młodzieży m.in.:Jadwiga Myjak (z domu Mazur),
Stanisława Węgrzyn (z domu Indyk), Wanda Karwacka

Majątek dworski w Woli Mieleckiej

Według materiałów źródłowych i przekazów ustnych, właścicielem majątku dworskiego i dóbr ziemskich jeszcze przed rokiem 1900 był Józef Rydel, który w 1914 roku był zastępcą przewodniczącego Powiatowego Komitetu Narodowego w Mielcu oraz marszałkiem rady powiatowej.

Pani Jadwiga (Mazur) Myjak, najstarsza obecnie z grona mieszkańców Woli Mieleckiej, przekazała wiele cennych informacji z tam¬tego okresu w zakresie funkcjonowania szkoły, dworu oraz życia mieszkańców. Razem z rodzicami mieszkała niedaleko majątku dworskiego Rydlów. Do szkoły miała blisko - szkoła stała w pobliżu majątku, koło drewnianego krzyża. Dziś w tym miejscu nadal stoi drewniany krzyż, ale budynek posesji nr 223 wybudowano już po wojnie. Ówczesna szkoła była drewniana o dwóch małych pomieszczeniach, tak że nauka odbywała się na dwie zmiany. Do szkoły tej uczęszczała Pani Jadwiga już w roku 1920 do pierwszej klasy, a była to szkoła czteroklasowa. Do tej szkoły uczęszczały też dzieci z tej strony Podleszan. Kierownikiem szkoły w tym czasie był Edward Hodbot, nauczycielką Helena Gumińska. Już w roku 1925 szkoła stawała się ciasna, bo przybywało co roku więcej dzieci. Wobec tego samorząd Woli Mieleckiej, m.in. prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Jan Drop (1858-1934), sołtys Mateusz Czechura (1896-1944), kierownik szkoły i inne osoby, prowadzili rozmowy z Józefem Rydlem w sprawie wybudowania nowej, większej szkoły, usytuowanej bliżej zwartej zabudowy wsi, która mogłaby spełniać wymogi na ówczesne czasy. Józef Rydel, wyrażając zgodę na budowę nowej szkoły, wyznaczył na swojej posiadłości plac pod budowę, zgodnie z życzeniem samorządu. Na tym placu stoi obecna murowana szkoła w Woli Mieleckiej.

Nową szkołę wybudowano na wysokiej podmurówce z cegły, natomiast wyższa część była drewniana. Cały budynek otynkowano wapienną zaprawą. Do budynku dobudowano drewnianą werandę z zadaszeniem szczytowym. Dach pokryto blachą.

Z inicjatywy pani Rydlowej, jej córki, nauczycielki Michaliny Gumniskiej i księdza Stanisława Grzyba - proboszcza parafii Książnice, zorganizowano przy szkole dla młodzieży starszej Stowarzyszenie Religijne, mające na celu organizowanie życia kulturalno-oświatowego we wsi. Prowadzono naukę tańca, śpiewu oraz urządzono różnego rodzaju teatrzyki i jasełka. Zorganizowano również czytelnię, z której korzystały i osoby starsze.

W majątku Józefa Rydla pracę znajdowali mieszkańcy Woli Mieleckiej, jak i osoby z okolicznych wiosek. Były to wyłącznie prace polowe. Do pracy należało przybyć punktualnie na wyznaczoną godzinę, kończono pracę także punktualnie. Pracować należało starannie, odpoczywać o wyznaczonej porze dnia. Pracę nadzorował wyznaczony przez Rydla człowiek, nazwany „polowym", którego polecenia trzeba było należycie wykonać.


Bardzo często do majątku przyjeżdżał, kuzyn Józefa Rydla, dr Lucjan Rydel, który często wysiadywał nad brzegami stawów i sporządzał notatki i zapiski. Mawiano o nim, iż pisze „Zaczarowane koło".

Powyższe fakty potwierdziła również Helena (Kopacz) Ziomek, która wraz z rodziną mieszkała w czworakach dworskich. Ojciec Kopacz Stanisław pracował we dworze u Rydla później u Koziary. Sama też dość długo pracowała w tym majątku przy obsłudze bydła.

W roku 1931 kierownikiem szkoły w Woli Mieleckiej został Leon Sroka (1884-1960) i funkcję tę pełnił do roku 1944. Od chwili objęcia przez Leona Srokę posa¬dy kierownika, przez cały czas mieszkali z rodziną w szkole. Była to nadal szkoła czteroklasowa. Do pomocy w nauczaniu została przydzielona przez Inspektorat Oświaty w Mielcu z dniem 1 wrze¬śnia 1937 roku nauczycielka Helena Kłos. W tym czasie katechetą był wikariusz parafii Książnice, ksiądz Tomasz Rzepka.

W 1936 roku Józef Rydel przekazał majątek dworski i ziemię hrabiemu Dylągowi, a wkrótce przejął dobra inżynier rolnik Jan Koziara z żoną Heleną.

Józef Rydel ze względu na wiek oraz na brak zainteresowanego następcy nie mógł dalej prowadzić majątku. Jak wspominają starsi mieszkańcy Woli Mieleckiej, majątek w chwili przekazania
był zaniedbany i nie funkcjonował prawidłowo. Nowy właściciel musiał włożyć niemało trudu i pracy, by doprowadzić majątek do odpowiedniego poziomu. Współpraca między mieszkańcami wsi,
pracownikami szkoły i dworu układała się pomyślnie, co uwidaczniało się m.in. podczas wspólnego organizowania różnego rodzaju festynów, uroczystości kościelnych, dożynek i innych.

Mieszkańcy pozytywnie oceniają Jana Koziarę z czasów, gdy zarządzał majątkiem w Woli Mieleckiej.    .
Pani Irena Pyszko, córka Jana Koziary, mieszkająca obecnie w Szwajcarii, mająca sentyment do Woli Mieleckiej, co jakiś czas -w miarę możliwości - przyjeżdża tu, by porozmawiać z ludźmi, których znała z dzieciństwa. Dzięki Jej uprzejmości możemy zaprezentować tu kilka cennych fotografii ze zbiorów rodzinny.

Kółko rolnicze w Woli Mieleckiej

Kółko rolnicze w Woli Mieleckiej zostało utworzone w 1967 roku z około 50 mieszkańców wsi. W początkowym okresie bazą dla Kółka był plac gospodarstwa Władysława Kolisza, który w tym czasie był sołtysem wsi i został wybrany na pierwszego prezesa Kółka Rolniczego. Księgową była Florentyna Czerwińska, natomiast magazynierem została Czesława Pajor.

Zarząd Kółka Rolniczego zaczął ubiegać się o przydział działki z funduszu Rozwoju Rolnictwa na wybudowanie obiektu dla po¬trzeb Kółka, by można było zorganizować dobre warunki dla rozwoju i pracy Kółka. Z uzyskanych przez wykonywanie usług rolniczych środków, Zarząd przeznaczał fundusze na zakup potrzebnego sprzętu, materiałów do budowy obiekty i na płace pracowników.

Nowy Zarząd w składzie: Mateusz Dziekan (prezes), Józef Du¬dek (dyspozytor) oraz pozostali członkowie, usilnie dążyli do wy¬budowania obiektu i zaraz po otrzymaniu działki rozpoczęli budo¬wę. Już w roku 1970 na stanie Kółka Rolniczego było 7 ciągników, a pracowało szesnastu pracowników fizycznych. Kółko Rolnicze wykonywało usługi rolnicze, produkowano też trylinkę dla przedsiębiorstw. Wykonywano także usługi transportu gliny dla mieleckiej cegielni.

W roku 1973 dyspozytorem Kółka został Jan Bękarciak. Na stanie Kółka było już w tym czasie 7 ciągników i 3 zestawy omłotowe. W roku 1974 prezesem został Józef Frąc, a funkcję tę pełnił do roku 1976. Kolejnym prezesem był Kazimierz Niedbała, wiceprezesem Józef Dziekan.
Gospodarka Kółka Rolniczego prowadzona była prawidłowo, z uzyskanych środków dochodowych Zarząd przeznaczał fundusze na zakup lepszego sprzętu. W tym czasie zakupiono 3 nowe ciągniki, 4 przyczepy, 2 snopowiązałki ciągnikowe, 2 glebogryzarki i 1 pług pięcioskibowy, a także inny sprzęt towarzyszący. W tym też czasie przybyło 10 nowych członków koła.

W lipcu 1975 roku, na mocy uchwały rządowej, Kółka Rolnicze zostały ograniczone w swej działalności, a w fazie końcowej pozbawiono je całkowicie możliwości prowadzenia samodzielnej działalności gospodarczej. Cały sprzęt i środki finansowe Kółek zostały przekazane powstającym Spółdzielniom Kółek Rolniczych przy Powiatowym Związku Kółek Organizacji Rolniczych w Mielcu. Posiadany przez Kółka sprzęt został w całości przekazany do Za¬kładu Usług Mechanizacyjnych z bazą w Chorzelowie. Wola Mielecka przekazała swój sprzęt do Zakładu Usług Mechanizacyjnych w Podleszanach. Jak powiadają członkowie Zarządu Kółka i rolnicy, był to okres najbardziej tragiczny w historii Kółka i rolnictwa.

Pogarszająca się z roku na rok sytuacja gospodarcza kraju została w pewnej chwili zauważona przez rząd, który zwrócił większą uwagę na rozwój sektora rolniczego, wobec czego w 1980 roku zostały zlikwidowane Spółdzielcze Gospodarstwa Rolne, natomiast ziemia wróciła do rolników, ale sprzętu i maszyn rolniczych Kółkom już nie zwrócono. W 1984 roku Powiatowy Związek Kółek i Organizacji Rolniczych z siedzibą w Chorzelowie zarejestrował Kół¬ka Rolnicze w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie pod pozycją A/270 w dniu 24 maja, przez co Kółka stały się pełnoprawnymi właścicielami własnego przekazanego do Spółdzielni majątku.

W roku 1986 na wsiach zostały powołane Rady Sołeckie, które w porozumieniu z Zarządami Kółek Rolniczych, postanowiły wycofać ze spółdzielni swoje udziały i sprzęt. W Woli Mieleckiej Rada Sołecka i Zarząd Kółka podjęły decyzję o sprzedaniu obiektu Kół¬ka Rolniczego firmie Holandpol, która to firma już wcześniej ubiegała się o kupno tego obiektu. Za środki ze sprzedaży postanowiono zakupić dla wsi kombajn. Przy pomocy wojewody rzeszowskiego Henryka Ficka, Rada Sołecka zakupiła w Fabryce Maszyn Żniwnych w Płocku nowy kombajn Bizon Super Z-56. Nie mając odpowiedniej ilości środków finansowych Rada Sołecka zmuszona była zwrócić się z prośbą do Komitetu Gazyfikacyjnego, prowadzącego w tym czasie inwestycję gazową oraz do osób prywatnych o udzie¬lenie pożyczki na określony czas.

Zakupiony kombajn wykonywał usługi rolnikom na terenie Woli Mieleckiej i wiosek sąsiednich. Uzyskane środki finansowe gromadzone były na koncie Rady Sołeckiej. Z chwilą wyeksploatowania się kombajnu, został on w drodze przetargu sprzedany, a uzyskane środki przekazane zostały na konto Rady Sołeckiej w Woli Mieleckiej.

Krzyże w Woli Mieleckiej

Figura kamienna - w górnej części krzyża z wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego (1890 r)

Na wysokim cokole, stoi w Woli Mieleckiej przy skrzyżowaniu dróg Mielec - Piątkowiec - Borowa. Na figurze nie ma żadnych znaków, które mogłyby wskazać rok budowy, fundatora czy okoliczności w jakich powstała. Pani Bogumiła Jaworska  przekazała informację, że jej ojciec urodził się w 1907 roku, a mając 7 lat już mieszkał w Woli Mieleckiej i pamięta, że krzyż już stał.

Udowadniał on w wielu rozmowach, że obiekt ten ma już ponad sto lat. Pani Bogumiła stwierdziła również, że w 1973 roku, mieszkająca po drugiej stronie drogi Antonina Rendzio, zleciła kowalowi Klausowi z Woli Mieleckiej wykonanie żelaznego ogrodzenia wokół figury oraz umocowania na krzyżu nowego wizerunku Pana Jezusa, ponieważ uprzedni był rozbity. Te same fakty potwierdziła p. Olga Podolska, mieszkająca w pobliżu figury. Ponadto powie­działa, że jest w posiadaniu orzeczenia PWRN w Rzeszowie z dnia 12 lutego 1966 roku w sprawie wywłaszczania gruntów w tym rejonie na poszerzenie skrzyżowania i drogi, a w pkt. 37 owego orzeczenia jest wywłaszczona Józefa Fiek, na której to działce stoi figura.

Trudno w tej chwili stwierdzić, kto mógł być fundatorem owej figury. W mapach hipotetycznych Urzędu Gminy w Mielcu z roku 1890, w rejonie tej krzyżówki zaznaczona jest figura, co dowodzi, że figura ma już ponad 108 lat, być może dużo więcej. Figura jest cała, ale wymaga w tej chwili renowacji.


Krzyż kamienny na wysokim cokole z wizerunkiem Pana Jezusa Ukrzyżowanego.

Pod krzyżem stojące niewiasty - Maria, matka Jezusa i Maria Magdalena.Po środku cokołu wyrzeźbiona postać św. Piotra z kluczem do nieba. Jeszcze niżej tablica granitowa, na której wyryty jest napis następującej treści: „Fundatorowie Tomasz i Agata Bratkowie rok 1906" oraz napis dodatkowy „odnowiono1984". Historię figury przybliżyła Pani Zofia Krzysztofik, córka Jana Bratek. Pani Krzysztofik opowiada, że jej rodzice w przekazie opowiadali całą historię figury. Otóż w tym miejscu dawniej rosły drzewa i gęste zarośla, a droga była wąska na przejazd jedną furmanką. Zabudowania dziadków były dość daleko od tej drogi.

W roku 1906 na tym terenie toczyła się wojna i w tym miejscu zginał nieznany człowiek, pozostając na polu walki. Nikt o niego nie pytał, nie rozpoznał go także nikt z mieszkańców Woli Mieleckiej. Wobec tego Tomasz Bratek wspólnie z sąsiadami wykopali dół i pochowali owego człowieka. Tomasz Bratek, jako właściciel posesji, wykonał drewniany krzyż i postawił go na mogile. Po jakimś czasie opisał całe zdarzenie swojemu ojcu w Ameryce. Ojciec, mając swe oszczędności, przyslał Tomaszowi dolary, by ten zamiast krzyża drewnianego ustawił odpowiedni krzyż kamienny, upamiętniający tamte wydarzenia. I tak się stało. Brak jest informacji kto walczył wówczas jak również kto projektował figurę i kto ją wykonał. Pani Zofia opowiada dalej, że od początku te dwie figurki były ale w czasie frontu w 1944 roku, kiedy bomba spadła w pobliżu, figurki spadły i potłukły się, zostały jednak sklejone. Wizerunek Pana Jezusa Ukrzyżowanego wykonany jest z ołowiu. W 1984 roku wysiłkiem i kosztem Pani Zofii figura została generalnie odnowiona. Przy bokach figury są wykute sylwetki głów fundatorów, ale rodzice zatynkowali je cementem, gdyż wzrok sylwetek kierowany był zawsze mimo woli w ich stronę.Dawniej pod krzyżem u Bratka sąsiedzi śpiewali majówkę.
(WM nr 536)


Krzyż drewniany z wizerunkiem Głowy Chrystusa (1870 r.)

Krzyż drewniany został wzniesiony podczas panującej zarazy cholery, która dziesiątkowała ludność tej okolicy w roku 1870. Pan Ludwik Czechowicz, na którego posesji stoi krzyż, wspomina, że stał tu stary drewniany krzyż, zmurszały i nachylony mocno do ziemi. Wobec tego, w porozumieniu z księdzem Ziobroniem z parafii św. Mateusza w Mielcu, uzgodnili, że wspólnie z sąsiadami wykonają nowy krzyż oraz umocują wizerunek Głowy Chrystusa. Ksiądz Ziobroń poddał myśl, aby nowy krzyż przesunąć około 25 metrów w stronę szosy Mielec - Piątkowiec, żeby był lepiej widoczny z drogi. I tak się stało.Starsi ludzie wspominali, że pierwszy krzyż stał w pobliżu Wisłoki, ale ze względu na częste wylewy był podmywany i wówczas przeniesiono go na teren dworski w Woli Mieleckiej, gdzie stał do czasu ,gdy wymieniono go na nowy.Stojący obecnie krzyż drewniany posiada tabliczkę z datą 1974.
(WM Nr 223)


Drewniany krzyż (1896r.)

Na posesji nr 448 stał bardzo stary drewniany krzyż, mający już widoczne uszkodzenia i ubytki drewna, poziome ramiona obłamane. Jak wspominają Krystyna i Stanisław Tomczykowie. Krzyż ten został postawiony przez ich dziadka Macieja Tomczyka (ur 1855), który pełnił funkcję wójta. Mogło to być w roku 1896, dla upamiętnienia panującej wówczas epidemii cholery, która dziesiątkowała ludność okolicy. Jak wspominają dalej, po obu stronach krzyża były drewniane kapliczki, które z biegiem czasu uległy zniszczeniu.

Przy wydatnej pomocy księdza J. Ziobronia, wykonano nowy krzyż, którego poświecenia dokonano w dniu 25 listopada 1974 roku. Na krzyżu umieszczono tabliczkę z napisem 1974.
(WM Nr 448)



Krzyż żelazny z wizerunkiem Pana Jezusa Ukrzyżowanego.

Krzyż o wysokości około 2 metrów stoi przy słupie trakcji elektrycznej  w Woli Mieleckiej w kierunku Piątkowca. Jest to miejsce w którym wydarzył się w lipcu 1992 roku tragiczny wypadek samochodowy. W wypadku zginął żołnierz WP, który kierował samochodem ciężarowym, załadowanym płytami betonowymi. Prawdopodobnie przy hamowaniu wpadł do przydrożnego rowu. Rodzina, dla upamiętnienia tragicznej śmierci postawiła krzyż.
(WM Nr 360)

Kapliczki w Woli Mieleckiej

Kaplica pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Woli Mieleckiej (1903r)

Okazała murowana kaplica p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny znajduje się pośrodku najstarszej części Woli Mieleckiej. Kaplica wzniesiona została staraniem mieszkańców w roku 1903 z wyraźnym przeznaczeniem, jak wskazuje na to jej wygląd miniaturowego kościoła. Istotnie w roku następnym biskup tarnowski Leon Wałęga wydał przywilej na odprawianie w niej mszy. Zawieszono na wieżyczce dzwon, abv głosił trzykroć dziennie chwałę Królowej Niebios Maryi. Został on zarekwirowany i wywieziony przez Niemców w czasie II wojny światowej, do dziś nie został odzyskany. Zastępuje go teraz mała sygnaturka założona zaraz po II wojnie światowej.

Fundamenty i mury kaplicy są z cegły, tynkowane gładko, malowane emulsją. Zamknięta trójbocznie z kwadratową wieżą od frontu podzieloną gzymsami na trzy kondygnacje. Dach kaplicy i wieży pokryty jest blachą, całość terenu wokół kaplicy otacza żelazny płotek.  

Nad głównym wejściem do kaplicy znajduje się inskrypcja „19 M 03", co oznacza, że w tym właśnie roku została wybudowana. Nad inskrypcją umieszczono oszkloną kapliczkę, w której znajduje się krzyż z wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego". Wewnątrz ołtarzyk z obrazem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, pod nim wymienny wizerunek Matki Boskiej Bolesnej, malowane przez Garlewicza z Mielca, oba z czasu budowy kaplicy. W gablotce reprodukcja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, pamiątka po peregrynacji obrazu w tysiąclecie chrztu Polski.

Dawniej Wola Mielecka należała do parafii Książnice, a w każdą niedzielę w tej kaplicy odprawiano mszę świętą. Księdza z Książnic przywoził Michał Węgrzyn.Funkcję mszalną kaplica pełniła z racji oddalenia miejscowości od macierzystego kościoła w Książnicach Tak trwało do 3 maja 1961 roku, kiedy to decyzją biskupa Karola Pękali, Wola Mielecka została przyłączona do parafii p.w.św. Mateusza w Mielcu. W święto Matki Boskiej Zielnej przy kaplicy odbywały się nawet odpusty.

Do 2008 roku obok kaplicy znajdowała się mogiła o granitowym wystroju, w której - zgodnie z inskrypcją - pochowani Władysław Krawiec i jego syn Jan, którzy zginęli od kul w trakcie przetaczania się przez wieś frontu w roku 1944. W 2008 roku córka Władysława Babiarz Karolina przeniosła szczątki do rodzinnego grobowca na cmentarz komunalny w Mielcu.


Kaplica p.w. Sw. Józefa. (1967r.)

Fundatorami owej kaplicy są państwo Helena i Józef Śpiewakowie. Ich synowie, Jan i Eugeniusz wyświęcili się na księży. Staraniem księdza Jana było uzyskanie od biskupa w Tarnowie w 1967 roku decyzji na urządzenie kaplicy w ich budynku mieszkalnym jako wotum dziękczynne Panu Bogu za dar kapłaństwa, p.w. Sw. Józefa - od imienia ojca obu braci księży.W okresie maja i czerwca zbierają się tu sąsiedzi, aby wspólnie śpiewać majówkę i litanię do Serca Pana Jezusa. Jest tu również kilka razy w roku odprawiana msza św. oraz odbywają się spotkania modlitewne. Tu również co roku na Wielkanoc święci się pokarmy tzw. oświącek.


Figura Najświętszej Marii Panny (1974r.)

Wysoki cokół cementowo - żwirowy, a na nim umocowana figurka Najświętszej Marii Panny. Całość otoczona kapliczką z daszkiem, który jest wykonany z blachy. Do kapliczki doprowadzone jest oświetlenie.

Na tylnej ścianie cokołu znajduje się inskrypcja:
„R 1959 D 2/5 właściciele Jeż Jan i Antonina cokół budował Pomykała Roman".
( WM Nr 330)









 


Figura Matki Bożej Niepokalanej Poczętej (1992r.)

Kapliczka przeszklona z czterech stron, pokryta czterospadowym daszkiem z blachy. Wewnątrz figura Matki Bożej Niepokalanej Poczętej, Szczyt kapliczki zakończony metalową pasyjką. Podstawa kapliczki wykonana ze stali zbrojeniowej w kształcie pierścieni, co przypomina wyglądem kulę ziemską (wybudowana w 1992 roku). Kapliczkę projektowali i fundowali Państwo Froncowie, stawiając ją jako wotum dziękczynienia za szczęśliwe wybudowanie swojej zagrody. Poświęcenia kapliczki dokonał ksiądz Stanisław Wąchała w 1994 roku.
( WM Nr 538)

 

Ratujmy historię

Ziemia mielecka, w tym okolice Woli Mieleckiej, pokryte są  kapliczkami ku czci Matki Bożej oraz przydrożnymi krzyżami.Stanowią one wspaniały dowód głębokiej pobożności naszych przodków. Częstokroć były one niemymi świadkami bardzo interesujących wydarzeń w naszych dziejach. Niektóre z nich otoczone troskliwą opieką wrażliwych ludzi, zachowały się do dziś w formie prawie nie zmienionej od lat. Inne niestety mocno dotknął już „ząb czasu".Wszystkie warte są naszej pamięci ,wszystkie winny być otoczone opieką i zachowane dla przyszłych pokoleń.

Należą one nie tylko do folkloru, nie tylko stanowią ozdobę polskiego krajobrazu i odbicie twórczego ducha oraz artystycznych naszego ludu, ale przede wszystkim są wyrazem wiary minionych pokoleń. Są to - jak ktoś pięknie powiedział - modlitwy ludu wiernego rzezane w drzewie, kute w kamieniu lub przelane na płótno czy papier. Gdyby mogły przemówić te kamienne, omszałe figury czy najróżniejszych typów i kształtów krzyże i kapliczki oraz wiodące do nich wydeptane wśród łąk czy pól ścieżki, gdybyśmy mogli wsłuchać się w pogłosy przeszłości, to musielibyśmy dojść do stwierdzenia, że glebę, słońce i klimat dla zjawiska, które nazywamy "przydrożne kapliczki" stanowiły: wewnętrzne życie ludu, jego pragnienia i wierzenia, jego zarówno konkretne potrzeby dnia powszedniego jak i troska o ludzkie dusze oraz ich zbawienie, że źródłem bytu naszych "przydrożnych kapliczek" oraz zasadniczym powodem ich istnienia były potrzeby duchowe człowieka, jego codzienne troski i jego przeżycia. Te tysiące obiektów kultu przy naszych gościńcach i po naszych polach, przy miastach, miasteczkach i wsiach, które w ciągu wieków stworzyła armia ludowych artystów, rzemieślników, majsterków: murarzy, cieśli, kamieniarzy, stolarzy, rzeźbiarzy, malarzy, kowali - to świadectwo żarliwej wiary ludu naszej diecezji z dalekiej i bliskiej przeszłości.

Twórcy kapliczek, świątków i krzyży traktowali swoją pracę jako "drogę do zbawienia", zaś motywy i intencje fundatorów wypływający zawsze z podłoża religijnego. W tworzeniu tych dzieł ludowi artyści, często bezimienni, czasem nawet niepiśmienni, w formie rzeźbiarskiej, malarskiej czy architektonicznej wypowiadali swoje uczucia i uniesienia oraz drgnienia serc pobożnych. Tworzyli na cześć P. Boga, Matki Najść. i Świętych. Wiejski świątkarz, obrabiając kozikiem lub dłutem kloc drzewa, czynił to z wiarą i miłością, wlewał w to dzieło uczucia i porywy swojego serca, mniej lub więcej udanie ucieleśniał w nim stany i natchnienia własnej duszy, oddawał pokłon świętym Postaciom, jakie widział na jawie, w snach i w chwilach zachwytu, a które na swój sposób odtworzył. Odtwarzał nieraz na pastwisku w przerwie między jednym a drugim zawróceniem krowy, nieraz mdlejącymi po całodziennym trudzie palcami zdobił materiał, który duży opór ręce kształtujące delikatne formy.

To był twór jego ducha, odrywając go od ziemskiego padołu płaczu. Stąd owe postacie są szczere, i proste jak szczera i prosta była dusza twórcy, są ufne jak jego pacierz. Stąd, mimo iż czas przyoblekł je w patynę, mają w sobie coś niezwykłego, są świeże, ich oblicza jaśnieją dobrocią, pobudzają do modlitwy, bo są wyrazem twórczego pacierza, bo rzeźbiarz tworząc rozmawiał z Bogiem. Budowano kapliczki oraz stawiano figury i Bożą Mękę, - z których jedne były wyrazem indywidualnego, inne zbiorowego aktu wdzięczności - na podziękowanie za wysłuchanie próśb, za wyleczenia z choroby, za powrót z wojny, za uchronienie od zarazy, głodu czy innej klęski, za wybawienie z niebezpieczeństwa. Spotykamy kapliczki wznoszone w tej intencji, by P. Bóg czuwał nad wsią, chronią od nieszczęść, błogosławił ziemi i plonom. Nasz wierzący lud budował kapliczki na polanach leśnych, nad wodami, na mostach, słupach i fasadach domów i umieszczał w nich figurki i obrazy świętych, by byli patronami, opiekunami, orędownikami, by swoim wstawiennictwem chronili bydło od pomoru, pola od powodzi, zagrody od ognia. Jedni święci mieli strzec przed chorobami, bólami, kradzieżami, piorunami i innymi nieszczęściami, opiece innych powierzono różne trudne sytuacje życiowe.

Do jednych modlono się o szczęśliwą śmierć, do innych o dobre zamążpójście. Można też spotkać kapliczki i krzyże o charakterze pokutnym, na wynagrodzenie za grzechy wzgl. tzw. kapliczki "ślubowane", które powstawały zwłaszcza w tragicznych latach moru. Wznoszono także figury i krzyże na uproszenia miłosierdzia Bożego dla dusz tych, którzy nagle zeszli z tego świata względnie zostali niewinnie zamordowani. Krzyże na samotnych mogiłach partyzantów i poległych w walkach o wolność Ojczyzny - to ślady tragedii ludzkich cierpień i męczeństwa, w których to doświadczeniach lud wierny szukał pociechy u Boga, wznosił wznosił oczy ku Niebu. Trudno nie wspomnieć krzyży widniejących na wyniosłościach, Które zatknięto tam ku uwiecznieniu "czasu miłościwego" Jak to nazywano jubileusze Odkupienia czy też kapliczek upamiętniających? Miejsca pobytu Świętych lub też ważnych wydarzeń w Kościele, Ojczyźnie czy wiosce.

Tak, więc stojące we wsi wśród chłopskich zagród czy przy polnych ścieżkach i turystycznych szlakach krzyże, ukryte w uroczych zagajnikach figury czy też wkomponowane w rosnące drzewa lub wiszące na nich kapliczki zawsze i wszędzie stawiano- jak wynika z napisów i przekazów historycznych- jako dziękczynną ofiarę za łaski względne jako prośbę o błogosławieństwo czy też jako wotum sercem składane na cześć Boga Najwyższego.

Początki i rozwój Woli Mieleckiej i miasta Mielca

Wykład profesora Feliksa Kiryka 20 września 2007roku

W czwartek 20 września 2007 roku w SCK mielczanie mogli wysłuchać wykładu-opowieści o Mielcu profesora Feliksa Kiryka pt. "Początki i rozwój miasta Mielca", w ten sposób SCK uczciło 550 rocznicę wydania zezwolenia królewskiego na lokację naszego miasta.

Wykład znanego mediewisty i przyjaciela Mielca przyciągnął do centrum wystawienniczego spore grono zainteresowanych historią naszego miasta. Prelekcję zainaugurował dyrektor Muzeum Regionalnego Jerzy Skrzypczak, który powitał gościa i przybliżył słuchaczom jego sylwetkę i dorobek naukowy. Przypomnijmy: Feliks Kiryk jest absolwentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie (1956), tu też się doktoryzował (1962), by w latach 1993-1999 zostać rektorem tej uczelni. Napisał ponad 350 prac naukowych dotyczących głównie polskiego średniowiecza. Jest redaktorem i współautorem kilkunastu książek z dziejów m.in. Mielca (t.1-3, Mielec 1984-1994), Tarnowa, Limanowej, Kamieńca Podolskiego, Proszowic, Brzeska, Starego Sącza i Sandomierza. Współautor Encyklopedii Krakowa i Słownika biograficznego historii Polski. Doktor honoris causa kilku uczelni (m.in. Uniwersytetu Rzeszowskiego - 2007) i uniwersytetu we Lwowie, honorowy profesor uniwersytetu w Kamieńcu Podolskim (2001). Wiceprezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego. Asumptem dla dzisiejszego spotkania jest 550. rocznica wydania zezwolenia dla Jana z Mielca. Przyznam, że jesteśmy w pewnym dylemacie - od kiedy datować należy miejskość naszego miasta: czy od roku 1457, kiedy wydano owo zezwolenie, czy od 1470, kiedy to synowie tegoż Jana zrealizowali marzenie ojca i na gruntach wsi Mielec założyli miasto o tej samej nazwie?
Profesor Feliks Kiryk opowiadał o początkach Woli Mieleckiej i Mielca.

Nawiasem mówiąc, 500. rocznicę założenia miasta uroczyście obchodzono w 1957 r. na fali popaździernikowej odwilży. Może pan profesor ostatecznie rozstrzygnie ten dylemat? - zapytał na początek dyr. Skrzypczak. Profesor odpowiedział, że najpierw będzie mówił o początkach Mielca w kontekście urbanizacji Małopolski. Polska zurbanizowała się od XIII do mniej więcej końca XVI stulecia. Proces powstawania miast w Polsce był późniejszy niż to było na zachodzie, ale wyraźnie przyspieszył w wiekach XIII-XV. Do XIII wieku miasta oczywiście istniały, lecz miały inny wygląd i funkcję. Miasta nowoczesne, kształtem ustrojowym i gospodarczym nawiązujące do Europy, zaczęły powstawać w wieku XIII jako miasta lokowane, tzn. zakładane na prawie niemieckim, tam gdzie mogły one istnieć jako centra gospodarcze, ludnościowe i kulturowe. Proces ten był wcześniejszy w Małopolsce, gdzie procesy urbanizacyjne nasiliły się za panowania Leszka Białego, o czym świadczy przykład Krakowa, Sandomierza, Sącza. Generalnie lokacje były o wiele częściej przeprowadzane na lewym brzegu Wisły, część prawobrzeżna, w tym teren nad dolną Wisłoką był dużo później zaludniany.


– „Nieliczni wiedzą, że to Wola Mielecka, a nie jak sądzono Mielec jest starsza. To Wola powstała pierwsza. Wszystko to odbywało się na zasadzie tak zwanej wolnizny, czyli zwolnienia od podatków. To było opłacalne. Miasto Mielec powstało później” – wyjaśniał zgromadzonym historyk.

Klucz mielecki, co wiemy na temat tego klucza? Oto już w 1229 r., w bulli papieża Grzegorza IX, jest odnotowana dziesięcina (decima po łacinie): de duorum Melecz - dziesięcina z dwu Mielców. No, narzuca się od razu Mielec i Wola Mielecka, ale narzuca się słusznie, bo potem potwierdza się ten fakt. O dziesięcinie z Mielca i Woli Mieleckiej mówi Długosz w XV w., oraz ta dziesięcina należała do klasztoru tynieckiego. Z 1550 r. pochodzi dokument, w którym opat tyniecki sprzedaje ową dziesięcinę właśnie kościołowi na terenie samego Mielca. Nie ulega więc wątpliwości, że w 1229 r. było dwa Mielce, choć może tak się nie nazywały: był Mielec, powiedzmy wieś główna, i Woła Mielecka. Co to znaczy Wola? To była osada, która powstawała na wolniźnie, a więc otrzymywała na jakieś 20 łat wolność od podatków, czasem mniej, co zależało od tego czy obejmowała pola wykarczowane czy też była zasadzona na surowym korzeniu. Ale ponieważ posiadała wolność na 20 czy ileś lat od podatków, to nazywano ją Wolą - stąd Wola Mielecka, która istnieje do dzisiaj. Gdzie on był położony? To także jest pytanie, na które historyk nie jest w stanie odpowiedzieć, bo nie mamy żadnej wskazówki topograficznej. Ponieważ miasto lokowano koło obecnego rynku, a coś na ten temat wiemy z dokumentu z 1470 roku, to Mielec pewnie był blisko Woli Mieleckiej.


Przejdźmy jednak do czasów, w których coś wiemy już na pewno o Gryficie. W 1405 r. następuje dział majątkowy między braćmi rodzonymi, Paszkiem a Janem. Jan z końca lub drugiej połowy XIV w. i Paszko z końca XIV w. i początku XV w. są najdawniejszymi właścicielami Mielca. Ten podział majątku był tego rodzaju, że Gierczyce i Kaliszany koło Opatowa oraz klucz mielecki, czyli Mielec z wsiami dookoła, przypadły owemu Janowi.

Przechodząc do kwestii związanych z lokacją Mielca, wspomniał profesor o poszukiwaniach dokumentów, które by pozwoliły precyzyjnie datować początki miasta. Podczas prac związanych z pisaniem monografii „Mielec. Dzieje miasta i regionu" natknęliśmy się na skażoną kopię, Hora mówiła o zezwoleniu królewskim na lokację w roku 1452, ale ta data wydawała mi się niemożliwa do przyjęcia, ponieważ wiadomo było, że Jan z Mielca otrzymał owo zezwolenie podczas sejmu w Piotrkowie, który miał miejsce kilka lat później. W końcu poszukiwania zostały uwieńczone powodzeniem, udało się Mirosławowi Maciądze znaleźć na Wawelu kopię aktu lokacyjnego i ustaliliśmy, że ów akt został wydany 17 marca 1457 r. Niestety, oryginał się nie zachował - opowiadał profesor. Dokument zezwalał Janowi z Mielca na założenie miasta w swoich dobrach koło wsi Mielec. Co ciekawe, w dokumencie tym mówiło się o nazwie Nowy Targ która, jak się okazało, nie przyjęła się, co może i dobrze, bo przecież już jeden Nowy Targ mamy.

Do nazwy Mielec wrócono w 1470 roku, kiedy to synowie Jana: Jan i Bernardyn, wydają dokument, tzw. kontrakt, który mówi o szczegółach, w oparciu o które miasto jest lokowane, czyli wprowadzają w życie, to czego ich ojciec Jan nie zdołał przeprowadzić, ponieważ zmarł jeszcze przed rokiem 1462. Dokument ten daje uprawnienia handlowe powstającemu miastu: w soboty targ oraz dwa jarmarki: na święto św. Trójcy i św. Mateusza. Opowiadał jeszcze dalej profesor o kolejnych pokoleniach Mieleckich, którzy rozbudowywali miasto i zaznaczyli się na kartach historii Polski. Na zakończenie powrócił zaś do pytania postanowionego na początku wykładu: Ja byłbym za datą 1457 r., bo przecież Jan z Mielca całe to przedsięwzięcie zaplanował, doszedł do przekonania, że włość mielecka potrzebuje centrum wymiany towarowej, potem „wychodził" zgodę królewską, a że umarł wcześniej, więc potem zrealizowały to jego dzieci. Tak więc jestem za datą wcześniejszą, choć faktycznie agendy miejskie są 13 lat późniejsze - podsumował.

Po prelekcji profesor został nagrodzony za ogrom przekazanej wiedzy owacjami słuchaczy i bukietem róż.

 

Józef Maksymilian Ossoliński (1748 - 1826)

Józef Maksymilian Ossoliński (1748 - 1826)
- polski pisarz, badacz literatury i działacz kulturalny epoki oświecenia.
Patron Zespołu Szkół w Woli Mieleckiej.



Józef Maksymilian Ossoliński urodził się w 1748 roku w majątku Wola Mielecka. Ojciec jego - Michał Ossoliński - mądrze gospodarząc na Mielecczyźnie, powiększył dziedzictwo do wcale pokaźnej fortuny i w 1748 roku pisał się panem na Mielcu, Zgórsku, Cyrance, Piątkowcu, Woli Mieleckiej, Partyni, Izbiskach itd. Wychowany w surowej godnej atmosferze właściwej dawnym dworom szlacheckim (a był to okres panowania Augusta III Sasa, kiedy rozkładowi politycznemu i gospodarczemu towarzyszyło zacofanie umysłowe, nietolerancja religijna, dążność magnaterii i szlachty do zbytku i wystawnego życia ponad stan. Uczty, pijaństwo, obżarstwo, zbytkowne stroje, wspaniałe pojazdy, błyszczące srebra - kryły nędzę umysłową i pustkę moralną.)

Józef Maksymilian był młodzieńcem głęboko religijnym, nieśmiały i skromnym. W 1762 roku wysłany został na naukę do kolegium jezuickego w Warszawie, jednej z najlepszych szkół jezuickich w kraju. Szkolnictwo jezuickie było juz w tym czasie zreorganizowane, częściowo nadążając za reformą dokonaną przez Stanisława Konarskiego w szkołach pijarskich.

Światopogląd Józefa Maksymiliana Ossolińskiego został ukształtowany w głównej mierze przez jezuitów, którzy z jednej strony umocnili w nim wyniesione z domu rodzinnego poszanowanie dla religii, Kościoła, autorytetu monarchy i przyjętego przez ustrój feudalny porządku społecznego, z drugiej - dali gruntowną jak na owe czasy wiedze opartą na zasadach rozumu i doświadczenia, wprowadzając go tym samym w krąg idei Oświecenia.

Profesorami Ossolińskiego w kolegium byli ludzie wybitni: Adam Naruszewicz - poeta i historyk, redaktor "Zabaw przyjemnych i pożytecznych", Karol Wyrwicz - geograf, historyk i pedagog, Franciszek Bohomolec - autor wielu komedii bezlitośnie chłostających wady ówczesnej szlachty, i wielu innych. Wszyscy oni należeli do kręgu przyjaciół ostatniego króla Polski - Stanisława Augusta Poniatowskiego, który zaraz po wstąpieniu na tron w 1764 roku skupił wokół siebie wszystkie siły postępowe zdążające do wyrwania kraju z ciemnoty, zacofania i upadku. Stał się on prawdziwym mecenasem nauki i kultury, rozkwitających pod jego opieką po półtorawiekowym zaniedbaniu i upadku. Podczas gdy społeczeństwo szlacheckie w całej swojej masie tonęło jeszcze w konserwatyźmie politycznym i obyczajowym, w ciemnocie i zacofaniu, Warszawa - wraz z królem, jego dworem i kręgiem "oświeconych" - stała się stolicą kultury zachodniej, kuźnią nowych myśli w każdej dziedzinie życia narodowego.

W 1765 roku otwarto pierwszą świecką szkołę - Szkołę Rycerską, w 1773 roku zaś powołana do życia Komisja Edukacji Narodowej całkowicie przejęła z rąk zakonów oświatę i wychowanie. Zanim to nastąpiło, poparciem i opieką króla cieszyły się szkoły zakonne - zreformowane i realizujące w dużej mierze zamierzenia kół postępowych. Król bywał prawie corocznym gościem na popisach Kolegium Jezuickiego w Warszawie, sam zadawał pytania młodzieży, nagradzał ją i przyjmował u siebie na Zamku.

Tak więc w pojęciu młodego Ossolińskiego szkoła, profesorowie i mądry król stanowili całość, uosabiali nowe ideały. W tym okresie burzliwych zmian światopoglądowych zachodzących wśród oświeconych warstw społeczeństwa polskiego, Stanisław August Poniatowski stał się dla niego wzorem "Oświeconego monarchy" i takim - mimo tragicznych wypadków dziejowych - pozostał do końca, wywierając olbrzymi wpływ na ukształtowanie się jego poglądów politycznych.

Ossoliński został współpracownikiem dwóch czasopism: prowadzącego walkę z nieuctwem i konserwatyzmem szlachty, z zaśmiecaniem języka polskiego obcymi naleciałościami, propagujących tolerancje religijną, działalność przemysłową i podniesienie rolnictwa: wychodzącego od 1765 roku "Monitora" i pierwszego pisma literackiego w Polsce, wychodzących w latach 1770-1777 "Zabaw przyjemnych i pożytecznych z sławnych wieku tego autorów zebranych", będących oficjalnym organem "obiadów czwartkowych".

Udział w życiu literackim stolicy po ukończeniu szkoły wymagał od młodego Ossolińskiego jeśli nie stałego, to w każdym razie częstego w niej przebywania. Wkrótce jednak bliski kontakt Ossolińskiego z Warszawą i jej bujnym życiem kulturalnym został zerwany.

Traktat rozbiorowy z 1774 roku, który zatwierdzał grabież ziem polskich dokonaną w 1772 roku, spowodował, że majątki Ossolińskich znalazły się w nowo utworzonej prowincji monarchii habsburskiej, zwanej odtąd Galicją. Wprawdzie stosunki między zaborcą a okrojoną Rzeczypospolitą oficjalnie pozostały przyjazne, wprawdzie nowe władze zezwalały swym poddanym na swobodne przekraczanie świeżo wytyczonych granic, ale były to tylko pozory. Faktycznie rząd austriacki patrzył bardzo niechętnie na więzy Galicjan z macierzą, utrudniając je wszelkimi sposobami.

Przy tym kłopoty, jakie wraz z nową administracją spadły na ziemiaństwo galicyjskie, zmuszały Ossolińskiego do zajęcia się sprawami gospodarskimi. Sypiące się jak lawina nakazy, zarządzenia i zakazy, tak bardzo obce przywykłej do swobód obywatelskich szlachcie polskiej, niezrozumiały na ogół urzędowy język niemiecki, panoszący się wszechwładnie biurokratyzm, obciążenie dóbr podatkami ponad miarę, dokuczliwość systemu opodatkowania, spowodowana zniesieniem poddaństwa i ograniczeniem pańszczyzny, nowy układ stosunków pomiędzy dworem a wsią, pozbawiający właścicieli ziemskich taniej siły roboczej - sprawiły, że Michał Ossoliński coraz częściej uciekał się do pomocy syna, powierzając mu pełnomocnictwo w prowadzeniu interesów majątkowych.

Siedząc w majątkach rodzinnych na Mielecczyźnie i co jakiś czas odwiedzając Warszawę, oddawał się młody hrabia zajęciom literackim, różnorodnym zarówno co do treści jak i formy. Tłumaczenie, poezja, powieść, komedia, bajka, rozważanie filozoficzno-moralne przeplatają się tu z pierwszymi próbami prac historycznych, które później staną się pierwszoplanowe. Ossoliński do badań wybrał wiek XVI, który urzekał go blaskiem i świetnością polskiego Renesansu, bogactwem piśmiennictwa i pięknem formy języka ówczesnych pisarzy. Jego spokojna i łagodna natura, jego umysł wykształcony na wzorach epoki stanisławowskiej czyniły go najgorętszym wyznawcą zasady, że nauka i kultura, a nie podboje i grabieże stanowią o istotnej wielkości narodu. To przekonanie nada kierunek dalszej działalności naukowej i bibliofilskiej Ossolińskiego.

Ten właśnie największy skarb narodu postanowił Ossoliński ocalić, zebrać, zabezpieczyć i przekazać potomnym, a stanąwszy do współzawodnictwa ze współczesnymi bibliofilami, dał się wyprzedzić jedynie Czackiemu. Zamiłowanie do ksiąg nie było obce rodzinie Ossolińskich; piękne biblioteki posiadali Franciszek Maksymilian, podskarbi koronny, osiadły w Luneville, Józef Franciszek Salezy, wojewoda podlaski, miał też nieco książek i ojciec Józefa - Michał Ossoliński.

Odziedziczone księgozbiory rodowe Józef Maksymilian uzupełniał ze znawstwem, tworząc z nich warsztat naukowy do swych prac historycznoliterackich. Szczególnie dogodne warunki do większych zakupów na galicyjskim rynku księgarskim stworzył dekret Józefa II z 1781 r. o rozwiązaniu w państwie austriackim zakonów kontemplacyjnych, dzięki czemu w handlu znalazła się duża ilość dzieł pochodzących z bibliotek klasztornych. Biblioteka Uniwersytecka we Lwowie, do której nakazano zwieść księgozbiory likwidowanych klasztorów z terenu Galicji, wybrała jedynie 10 000 książek, resztę - w ilości ok. 30 000 - przeznaczając na zagładę. W urządzanych licytacjach obłowili się przede wszystkim antykwariusze lwowscy, ale również wiele nabyli za bezcen Czacki i Ossoliński.

Zarówno dzięki tym nabytkom, jak i zakupom dokonywanym w Wiedniu rodzinny księgozbiór Ossolińskiego przywieziony do stolicy Austrii począł się szybko rozrastać. Należało myśleć o jego uporządkowaniu, a do tego potrzebna była hrabiemu pomoc. Znalazł ją w osobie "roboczego Niemca", Samuela Bogumiła Lindego , który przyjęty na bibliotekarza w 1794 r. nie tylko wziął się ochoczo do porządkowania książek, ale stał się dla Ossolińskiego nieocenionym towarzyszem w kompletowaniu biblioteki. O zbiorach hrabiego z tego okresu tak pisał w kilkanaście lat później:
"Biblioteka jego podówczas nie była liczna, lecz wyborowa. Wkrótce skończyłem i porządkowanie jej, i wypisy do mego dzieła z niewielu pism polskich tam się znajdujących. Oświadczył mi zatem zapalający się coraz więcej o pomnożenie literatury hrabia, że zamyśla nie tylko resztę książek w dobrach swoich pozostałych w jedno zebrać, ale też i na dalsze zbiory nie żałować".

Od 1795 Ossoliński mieszkał na stałe w Wiedniu, gdzie poświęcił się pracom naukowym i pasji bibliofila. Ossoliński porzuciwszy bez przykrości szerszą arenę życia politycznego, zachęcony szerzącym się na wszystkich ziemiach dawnej Polski pędem do zbieractwa, oddał się rzeczywiście nieobcej sobie l dotąd szlachetnej pasji bibliofilskiej, która będzie mu towarzyszyć już do końca życia. W 1809 został mianowany prefektem biblioteki nadwornej, którą skutecznie obronił przed grabieżą w czasie wkroczenia wojsk francuskich do Austrii. Został mianowany przez cesarza Franciszka I tajnym radcą cesarskim, najwyższym marszałkiem koronnym, komandorem orderu Stefana, oraz wielkim ochmistrzem Królestwa Galicji i Lodomerii.

Od 1800 był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie. Za zasługi naukowe był wybrany od 1808 członkiem honorowym Towarzystwa Naukowego w Getyndze oraz towarzystw naukowych w Pradze i Warszawie. Następnie został członkiem honorowym lub rzeczywistym Akademii Wiedeńskiej, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Wileńskiego, Towarzystwa Gospodarczego w Wiedniu, Morawsko-Śląskiego Towarzystwa dla Wspierania Rolnictwa i Krajoznawstwa, Muzeum Czeskiego w Pradze. Uniwersytet Lwowski nadał mu w 1820 doktorat honorowy z filozofii.

W celu umieszczenia swoich zbiorów Ossoliński nabył na własność lwowski klasztor pokarmelitański wraz z ruinami kościoła św. Agnieszki. Kilka miesięcy później wyjednał u cesarza Franciszka I (8 maja 1817) zatwierdzenie statutu Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich.

W akcie erekcyjnym Zakładu Narodowego Ossoliński przeprowadził plan fundacji w 60 skomplikowanych paragrafach: ustanowił kuratora dziedzicznego, a zarazem ordynata dóbr ziemskich, które po sobie zostawiał, zobowiązując go do wypłacania corocznie 6000 reńskich na potrzeby instytucji. Pod okiem kuratora funkcjonować mieli: dyrektor, kustosz i pisarz, a obowiązkiem pierwszego z nich było wydawanie czasopisma naukowego pt. Wiadomości o dziełach uczonych. Ossoliński zamierzał bowiem stworzyć w powołanym przez siebie Zakładzie ognisko badań nad dziejami i literaturą ojczystą oraz stowarzyszenie uczonych, pracujących na tym polu.

25 grudnia 1823 Ossoliński zawarł umowę z księciem Henrykiem Lubomirskim, który włączył swe zbiory do Biblioteki Ossolińskich, co prawda oddzielnie, lecz w ścisłym i trwałym związku, pod nazwą "Muzeum imienia Lubomirskich".

W 1820 zapadł na ciężką chorobę, zaś w 1823 stracił wzrok. Zmarł po ciężkich cierpieniach w Wiedniu 17 marca 1826. Jego grób nie istnieje – znajdował się bowiem w tej części cmentarza Matzleindorf, która została zniszczona i zajęta na cele komunikacyjne.
Szlachetna pasja Ossolińskiego sprawiła, że wiele cennych zabytków piśmiennictwa polskiego zostało nie tylko wydobytych z rąk prywatnych właścicieli, ale przetrwało do naszych czasów, służąc przez 150 lat nauce i kulturze polskiej. Bibliofilstwo jego nie miało cech maniackich; było mądrą i dalekowzroczną polityką wiernego swej ojczyźnie, choć żyjącego na obczyźnie syna, polityką zdążającą do przysporzenia jej trwałych wartości kulturalnych, stworzenia bazy materiałowej dla szeregu przyszłych badaczy dziejów i literatury ojczystej. "Ja cennych edycji nie kupuję" - pisał w liście do Grabowskiego. Istotnie, nie było w bibliotece Ossolińskiego ksiąg pięknie ilustrowanych, bogato oprawnych, pełnych ozdób i złoceń; królowały za to z trudem wygrzebane najróżnorodniejsze "szpargały", stanowiące bezcenne dokumenty życia dawnej Polski. Nie pragnął Ossoliński zdobić książkami swych salonów, szczycić się ich bogactwem i przepychem; chciał, aby były użyteczne...

W 1826 Stany Galicyjskie poleciły Gwalbertowi Pawlikowskiemu, nadwornemu sekretarzowi w Wiedniu, odbiór i spisanie zbiorów Ossolińskiego. W ciągu 10 miesięcy Pawlikowski spisał i spakował całą kolekcję, a 31 marca 1827 wysłał na miejsce – do Lwowa. Cały zbiór Ossolińskiego, darowany narodowi polskiemu jako Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, spakowany w 52 ogromne skrzynie, zawierał 10 121 dzieł w 19 055 tomach, 456 tomów dubletów (tj. podwójnych egzemplarzy), 76 wiązek różnych pism, 567 rękopisów w 715 tomach, 133 map oraz 1445 rycin.

W kwietniu 27 roku wjeżdżał na ulice Lwowa długi szereg wozów, obciążony 52 wielkimi skrzyniami, w których starannie upakowano bibliotekę zgromadzoną w Wiedniu przez Józefa Maksymiliana Ossolińskiego. Mimo 36 lat spędzonych na obczyźnie ten wielki bibliofil do końca życia pozostał najwierniejszym synem swego kraju, obracając cały swój majątek oraz poświęcając wszystkie swoje myśli i wysiłki na zebranie pięknej kolekcji książek i rękopisów, grafiki i numizmatów z zamiarem ofiarowania ich swemu narodowi. Opracowana przez niego w najdrobniejszych szczegółach ustawa, zatwierdzona w 1817 roku przez cesarza Franciszka I, powołała do życia Zakład, który umieszczony we Lwowie, ówczesnej stolicy zaboru austriackiego, w ciągu długich lat swego istnienia służył nauce i kulturze polskiej, rozsławiając nazwisko swego założyciela nie tylko w całej Polsce, ale i za granicami kraju.

W 1946 roku do leżącego jeszcze w gruzach Wrocławia przybyły dwoma transportami kolejowymi, w zaplombowanych wagonach, wysłane ze Lwowa zbiory Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Nie pierwszy to raz odbywały one długą wędrówkę, aby podjąć mozolny żywot w służbie nauki i kultury polskiej.

Od 18 czerwca 2000 r. jest patronem Zespołu Szkół w Woli Mieleckiej.