Kto posprząta ten bajzel?

Kontenery na używaną odzież stoją na każdym osiedlu. W większości przypadków nielegalnie. Firma Wtórpol - właściciel pojemników nie płaci urzędowi miejskiemu za dzierżawy działek, ale i ten o pieniądze się nie upomina.

Kontenery na odzież używaną wrosły już w krajobraz naszego miasta. Można je spotkać na każdym osiedlu mieszkaniowym. Wielu mieszkańców Mielca zwraca uwagę na bałagan wokół nich i fakt, że nie są one atrakcyjnym elementem krajobrazu oraz na to, że stoją w naszym mieście zupełnie nielegalnie. - Kiedy te nieestetyczne kontenery na o-dzież przestaną już straszyć? – pyta pan Zbigniew. - Może wzorem innych miast Polski zacznie się ich wywożenie? Jako mieszkańcy nie możemy dłużej tolerować sytuacji, w której właściciele kontenerów nie dbają o ich wygląd, porozrzucaną zawartość, nie płacą za zajęcie pasa drogowego i nie mają zawartych umów na dzierżawę terenu. A obskurne kontenery zalegają przy drogach, tworząc niezbyt ciekawy widok dla przejeżdżających kierowców – dodaje.

 

Monopol ma Wtórpol
Obecnie wszystkie kontenery, z wyjątkiem jednego przy ul. Bogusławskiego 2, który należy do Polskiego Czerwonego Krzyża, są własnością firmy Wtórpol ze Skarżyska - Kamiennej. Jak dowiadujemy się ze strony internetowej firmy, posiada ona aż 35 tys. takich pojemników do zbiórki odzieży, rozstawionych na terenie całego kraju. Sortuje rocznie ok. 34 mln kg pozyskanej odzieży. Co dzieje się z wrzuconymi do kontenerów ubraniami? Te, które nadają się do użytku, są sprzedawane, a te, które nie nadają się już do noszenia, przerabiane są na czyściwo fabryczne i paliwa alternatywne, wykorzystywane w przemyśle. Część zarobionych pieniędzy firma przeznacza na cele charytatywne. W 2012 roku powołała fundację „Eco Textil”, za pośrednictwem której wspiera finansowo najbardziej potrzebujące dzieci.
Za teren, na którym stoją kontenery Wtórpol, do budżetu naszego miasta nie wpływa ani złotówka.  - Nie mamy umów na dzierżawę z firmą Wtórpol – potwierdza Krzysztof Urbański, rzecznik prezydenta. Wina za to po części leży jednak po stronie urzędu miasta, który o zapłatę się nie upomina, a Wtórpol po prostu na tym korzysta.

Dwa razy w miesiącu?
Inną sprawą jest dbanie o czystość kontenerów i terenu wokół nich. Wszyscy wiemy, że jest z tym różnie. Pojemniki padają bowiem często łupem złodziei, którzy wybierają co lepsze ubrania, a te gorsze pozostawiają rozrzucone. Tymczasem posprzątać tego bałaganu często nie ma kto. Według informacji zamieszczonej na stronie internetowej firmy, pojemniki opróżniane są regularnie dwa razy w miesiącu lub w zależności od zapotrzebowania częściej (zgodnie z sygnałami ze strony właścicieli terenów, osób prywatnych). W sezonie letnim są myte oraz malowane. Dalej czytamy, że wszelkiego rodzaju interwencje, prośby, sygnały o przepełnieniu pojemników można zgłaszać na ogólnopolski numer telefonu zamieszczony na każdym z nich lub pocztą elektroniczną.

Warto dzwonić
Postanowiliśmy sprawdzić, czy w ogóle można dodzwonić się pod podany numer telefonu i jak zostaniemy potraktowani, kiedy nam się już to uda. Zaledwie po dwóch sygnałach słuchawkę podniosła pracownica firmy. Kobieta spytała, o co chodzi oraz o numer kontenera, w sprawie którego dzwonię. Obiecała, że w ciągu dwóch dni ktoś podjedzie, opróżni go i uprzątnie teren wokół niego. Być może więc lepiej zamiast u administratora terenu, na którym stoją pojemniki, od razu interweniować u ich właściciela.

Agata Totstow
Gazeta lokalna KORSO