Start Wola Mielecka na rozdrożu

Jesień 2010 była najlepszym sezonem w historii Startu Wola Mielecka. Zespół seniorów zakończył rundę na szczycie tabeli V ligi. Poza dębickim Igloopolem jawił się jako faworyt do awansu do IV ligi. Rozkręcała się szkółka piłkarska. Przyszłość klubu stanęła pod znakiem zapytania wraz z odejściem prezesa i jedynego sponsora Wiesława Bożka.


Z pełnionej funkcji Bożek zrezygnował na początku stycznia. Jako powód rezygnacji podał brak porozumienia z samorządem gminy „w sprawie dalszego rozwoju dzieci i młodzieży z zakresu piłki nożnej oraz brak perspektyw na dalszą rozbudowę bazy sportowej (Orlik) w Woli Mieleckiej”. Reszta posypała się jak domino. Z pracy w zarządzie zrezygnowali pozostali członkowie zarządu, m.in. Krzysztof Muryjas i Jacek Indyk. Dymisję złożył też trener Jacek Cyganowski. Niepewna przyszłość klubu spowodowała, że z pierwszego zespołu już odeszło kilku zawodników. Przestała działać szkółka piłkarska dla dzieci i grupy juniorskie.

Samorządowa dotacja
Dlaczego doszło do takiej sytuacji? Wiesław Bożek (właściciel firmy WB, były radny) prezesem Startu był pięć lat. W zasadzie poza samorządem był też jedynym sponsorem klubu. Przez 4 lata działalności radnego całą dietę przekazywał na potrzeby klubu. Z własnej kieszeni wydawał rocznie na zespoły seniorów, juniorów i utrzymanie szkółki około 50-55 tysięcy złotych Mimo wielu starań klub nie zdołał pozyskać innych sponsorów. Sezon 2010/11 miał się zamknąć budżetem w wysokości 105 tys. zł. Dotacja z gminy za ostatni rok wyniosła 28 tys. zł. Prezes chciał, by samorząd wykładał większe pieniądze na pomoc klubom, co dałoby  możliwość stabilizacji pracy instruktorom i trenerom w całej gminie.
- Cztery lata temu na działalność wszystkich klubów sportowych w gminie było 40 tysięcy złotych. Gdy zostałem radnym, walczyłem, by ta suma wzrosła. Doszliśmy do 100 tys. zł. Proponowałem, by teraz ta kwota wzrosła do 240 tysięcy, co stanowi 0,78% z budżetu gminy dla wszystkich klubów. Bez skutku. Ostatnia dotacja dla Startu wynosiła 28 tys. zł. To nawet nie jest 30 procent kosztów przez nas ponoszonych. Na naszą szeroką działalność chcieliśmy 40 tysięcy. Wydaje się to nierealne, bo dotąd do konkursu stawało 5 klubów i 2 UKS-y, a teraz chętnych będzie 13 organizacji sportowych – wyjaśnia Wiesław Bożek.

Na szkolenie młodzieży
Oprócz piątoligowego zespołu seniorów w klubie rozwinięto pracę z dziećmi i młodzieżą. Były grupy dla 10-latków, gimnazjalistów i juniorów starszych.
- Przez ostatnie dwa lata pokazaliśmy, do jakiego poziomu można dojść z dzieciakami, młodzieżą i oczywiście z seniorami. Po rundzie jesiennej jesteśmy liderem piątej ligi – przypomina. W pierwszym zespole 70 procent stanowili zawodnicy pochodzący z Woli bądź z innych wiosek z gminy. W klubie trenowało około 100 zawodników z Woli Mieleckiej, Książnic, Goleszowa, Rzędzianowic. Grali z najlepszymi w kraju na różnych turniejach, m.in. z Wisłą Kraków czy Dunajcem Nowy Sącz, mistrzem Polski dziesięciolatków. Zajmowali wysokie miejsca. - Wybiliśmy się ponad przeciętność. Trzech chłopców znalazło się na konsultacjach kadry Podkarpacia. Tak więc promowaliśmy gminę. Pokazaliśmy też, jak można zorganizować czas wolny dla dzieci. Trener szkolił tych chłopców za darmo. Pieniądze otrzymywał ode mnie jako sponsora za prowadzenie seniorów. Zresztą nie były one wielkie, na pokrycie kosztów dojazdów. Chcieliśmy, aby instruktorzy piłkarscy szkolący młodzież byli w końcu opłacani przez samorząd z dotacji. Dopóki gmina nie przejmie tego zadania na siebie, dopóty w klubach nie będzie szkolenia z prawdziwego zdarzenia. Pozwoliłoby to na zasilanie drużyny seniorów własnymi wychowankami.

Faworyzowanie GOK-u?
Zdaniem Bożka bardzo dobrze dotowany jest Gminny Ośrodek Kultury i Sportu. - Gminę stać wyłożyć na GOK 780 tys. zł w skali roku. To stanowi 2,44 procent z budżetu gminy (31,7 mln zł). Natomiast na sport młodzieżowy w 13 sołectwach gmina wykłada ledwie 100 tys. zł., co stanowi 0,3 proc całego budżetu. Nie jestem absolutnie przeciwnikiem działalności kulturalnej i tanecznej, jednak należałoby zachować odpowiednią proporcję w podziale środków – mówi.

Marzenie o Orliku
Według Wiesława Bożka, po modernizacji stadionu w Woli Mieleckiej gmina powinna także wybudować przy szkole boiska w ramach rządowego programu Orlik. - To byłoby wspaniałe uzupełnienie stadionu (tym bardziej że termin składania wniosków kończy się w roku 2011). Powstałby superkompleks sportowy, z którego głównie mógłby korzystać Zespół Szkół oraz cała lewobrzeżna część gminy. Własny wkład finansowy można byłoby uzyskać ze sprzedaży nieruchomości, z których wpływy i tak zwykle są większe od tych zaplanowanych w budżecie – podpowiada.

Bezwarunkowo i definitywnie
Jak mówi były już prezes Startu, od złożonej rezygnacji nie ma odwrotu. Wycofuje się z działalności na rzecz klubu, bo nie widzi w nim już dłużej dla siebie miejsca. Nie ma więc też sensu inwestowania w niego. - Ja w tym środowisku nie mam poparcia. Więc nie będę na jego rzecz pracował. Działałem przez ostatnie 4 lata, można powiedzieć, że długofalowo robiłem sobie kampanię, jednak środowisko lokalne uznało, że inwestycje, o które walczyłem, nie spełniły oczekiwań mieszkańców. Klub pozostawiam bez długów – stwierdził właściciel firmy WB. Przypomnijmy, że w listopadowych wyborach samorządowych nie został radnym. Wójtami również nie zostali popierani przez niego kandydaci - Babula w I turze i Piątek w wyborczej dogrywce.

Murem za prezesem
Zarówno Jacek Cyganowski, jak i Krzysztof Muryjas, murem stoją za byłym sternikiem klubu. - Od ponad 20 lat jestem w tym klubie, ale dotąd nie było takich warunków, jakie stworzył pan Bożek. Wydawał własne pieniądze, włącznie z dietami radnego, jakie otrzymywał przez cztery lata. Była superatmosfera, chłopaki mieli nawet zwracane koszty dojazdów na mecze, gdy byli np. na studiach. Nasi zawodnicy mieli także możliwość pokazania się w zespołach z wyższych lig. Udowodniliśmy wynikami, że dobrze wydawaliśmy pieniądze. Ostatnia runda była najlepsza w historii. Seniorzy mogli teraz walczyć o IV ligę. Prezes wiele zrobił także dla rozwoju sportu młodzieżowego – wylicza Muryjas.
- W 2010 r. chłopcy z rocznika 2000 wygrali powiatowe zawody o Puchar Tymbarku, pokonując nawet mielecki SMS. Zakwalifikowaliśmy się do finału wojewódzkiego rozgrywanego w Stalowej Woli i zajęliśmy 6 miejsce. W całym województwie wystartowało ponad tysiąc zespołów. To pokazuje potencjał chłopców i postęp, jakiego dokonali, trenując w szkółce. Co do seniorów to jesteśmy na szczycie tabeli, mając najmniejszy budżet. To zasługa prezesa, który poukładał klub – dodaje Cyganowski.

Zaskoczenie dla wójta?
A jak problem podmieleckiego klubu widzi lider samorządu. Wójt gminy Mielec Kazimierz Gacek mówi, że jest zaskoczony rezygnacją Wiesława Bożka z funkcji prezesa Startu. - Odkąd jestem wójtem, a więc nieco ponad miesiąc, pan Bożek nie kontaktował się ze mną w tej sprawie. Nie wystosował też do mnie osobiście żadnego pisma. Nie znałem jego żądań. Dowiedziałem się o nich z pisma, w którym poinformował o rezygnacji. Nie rozumiem jego intencji. Mam do niego szacunek, bo wydawał własne pieniądze na klub. Sukcesy są budujące i mogą inspirować innych. Ale sposób rezygnacji wzbudza mój niepokój co do jego faktycznych pobudek. Jeśli ktoś liczył, że gmina będzie utrzymywać IV-ligowy klub, to nie ma takich możliwości finansowych. Zresztą już w naszej gminie był przykład, że czwartoligowe ambicje zakończyły się totalnym fiaskiem (chodzi o Dromadera Chrząstów – red.) – stwierdza.

„Nie mówimy Orlikowi – nie”
Nowi sternicy gminy odnieśli się do sprawy budowy Orlika w  Woli Mieleckiej. Mówią, że budżet na obecny rok został już uchwalony i środki nie pozwalają na taką inwestycję. - Trzeba też przypomnieć, że w Woli  budujemy obecnie kompleks sportowy, co jest sporym wydatkiem dla gminy. Mam nadzieję, że będzie on dobrze służył miejscowym, jak i osobom z okolicznych wsi – stwierdza Gacek.
Wicewójt Grzegorz Maj zwraca uwagę, że obecne władze nawet nie miały szans w tak krótkim czasie zająć się sprawą. - Żeby budować Orlik w tym roku, to wszelkie formalności trzeba było załatwiać jeszcze w poprzedniej kadencji, a w budżecie nie ma nawet zabezpieczonych środków na ten cel. Wykonanie wszystkich formalności do 17 stycznia (do tej daty Urząd Marszałkowski przyjmował wnioski o dofinansowanie w zwykłym trybie), aby  złożyć wniosek, było niemożliwe.  Natomiast nie wykluczamy, że będziemy starać się o Orlika w kolejnym naborze, podejmujemy w tym celu prace przygotowawcze. Kwestia lokalizacji pozostaje otwarta i wymaga konsultacji społecznych.

Gminny sport według wójta
A jak funkcjonowanie klubów sportowych widzi nowy wójt, który w przeszłości był aktywnym działaczem? Mówi, że chce, by gmina rozwijała się symetrycznie pod każdym względem, także sportowym. Bez forowania jednych miejscowości kosztem drugich; wybranych klubów kosztem innych. 
- Gdy byłem prezesem klubu LKS Podleszany to 1/ 4 środków pochodziła z budżetu gminy, a resztę stanowiły fundusze zewnętrzne. W tym były pieniądze pozyskiwane przeze mnie z różnych programów – przypomina włodarz. Jego zdaniem, jeżeli ktoś chce prowadzić klub nowocześnie, ma ambicje, to musi sięgać po pieniądze spoza samorządu. Temu ma służyć powołana przez wójta Gminna Rada Sportu.
- Niektórzy działacze już są zadowoleni z podjętych przeze mnie działań. Pan Bożek był na inauguracji GRS i proponowałem mu wejście do niej, ale odmówił. Jej członkowie będą się zajmować rozwojem sportu wśród dzieci, młodzieży i dorosłych, wspieraniem organizacji sportowych, a w szczególności pisaniem wniosków pod pozyskiwanie pieniędzy z zewnątrz. Już powstaje pierwszy taki projekt na 44 tysiące złotych, gdzie gmina dokłada tylko 8 tysięcy. Według mnie, to jest droga dla klubów sportowych. Także dla działaczy z Woli.


Z ostatniej chwili
Jeszcze na początku ubiegłego tygodnia nie bardzo było wiadomo, kto dalej pokieruje klubem z Woli. Tymczasem w niedzielę odbyły się wybory. Prezesem klubu został Robert Skowron, wiceprezesami radny gminny Mariusz Kawalec i Zbigniew Opiela. Oprócz nich do zarządu weszło jeszcze 8 osób. Na zebranie przyszło około 50 zainteresowanych.

Przed nowym zarządem stoi nie lada wyzwanie. Musi naprędce znaleźć sponsora. Niemniej trudno się  spodziewać, by pojawił się tak hojny biznesmen, jakim był Wiesław Bożek. A to jeden z warunków, by wiosną na piątoligowych boiskach występował tak silny team, jak jesienią.

Korso / Krzysztof Babiarz