Drugi most na Wisłoce w okolicach Mielca

Są wstępne koncepcje budowy drugiego mostu na Wisłoce w okolicach Mielca.


Władze powiatu mieleckiego myślą o budowie drugiego mostu na Wisłoce w bliskim sąsiedztwie miasta. Wedle wstępnych planów taka przeprawa mogłaby stanąć na wysokości Złotnik i Rzędzianowic. Nowo wybudowana droga i zmodernizowana ulica Traugutta w Mielcu połączyłyby wówczas trasy wojewódzkie Dębica - Nagnajów i Wola Mielecka - Sadkowa Góra - Szczucin.

O potrzebie powstania takiej przeprawy pisaliśmy niemal rok temu. Czy od tej pory coś się zmieniło? - Rzekłbym, że jesteśmy pół kroku dalej. Zleciliśmy koncepcję ewentualnego przebiegu trasy z mostem na Wisłoce, która połączyłaby drogi wojewódzkie 985 i 983, a w dalszej przyszłości* dzięki budowie nowego łącznika, także trasę na Tarnów - odpowiada starosta Andrzej Chrabąszcz.
Przedsięwzięcie zostało podzielone na kilka etapów. Pierwszym byłaby modernizacja ulicy Traugutta w Mielcu, drugim - najważniejszym - budowa nowej drogi i mostu, który połączyłby Złotniki z Rzędzianowicami. Kolejny etap to budowa nowej drogi z tej ostatniej miejscowości przez Wolę Mielecką do Piątkowca, do trasy na Tarnów.


Województwo za, a nawet przeciw

Koncepcję starostwo przedstawiło zarządowi województwa z zapytaniem o możliwość wpisania tego zadania do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego Podkarpacia, Zarząd, co prawda, widzi zasadność wybudowania drugiego mostu, ale z uwagi na brak środków finansowych zaproponował, aby to jednak powiat wziął na swoje barki to przedsięwzięcie. -Praktycznie jesteśmy zdani na siebie i obietnice naszych parlamentarzystów, którzy spróbują znaleźć źródła sfinansowania tej przeprawy z budżetu państwa. Aby jednak mieć jakiekolwiek szanse, musimy mieć przygotowaną inwestycję. Obecnie nie mamy nic.

Trzeba zlecić opracowanie koncepcji programowo - przestrzennej, być może nawet podjąć opracowanie dokumentacji, a to już spory koszt, rzędu ponad miliona złotych. A nie ma, niestety, żadnej pewności, że uzyskamy jakieś pieniądze od rządu, tym samym ryzykujemy, że sami poniesiemy spore koszty - tłumaczy włodarz powiatu.

Do Polski Wschodniej

Szacunkowy koszt pierwszego i drugiego etapu budowy przeprawy przez Wisłokę to ponad 60 min zł. To suma, która dla samorządu powiatu, miasta i zainteresowanych gmin jest zbyt duża, aby w najbliższych kilku latach myśleć poważnie o tej inwestycji. Dlatego podczas Konwentu Wójtów pojawiła się koncepcja kilku samorządowców, aby drugi most w okolicach Mielca włączyć w budowę projektowanej przeprawy mostowo-drogowej Kielce - Połaniec - Mielec - Kolbuszowa, wpisanej do unijnego programu Rozwój Polski Wschodniej.
- Ponieważ województwo świętokrzyskie przygotowuje koncepcję programowo- przestrzenną i studium wykonalności połączenia Kielc z Rzeszowem, wystąpiliśmy z prośbą do tamtejszego Zarządu Dróg Wojewódzkich o przedstawienie naszej propozycji w ramach jednego wariantu - połączenia mostu na Wiśle z drogą nr 875 - informuje Andrzej Chrabąszcz.
Gdyby rzeczywiście wybrano takie rozwiązanie, wówczas roboty musiałyby objąć przebudowę fragmentu drogi wojewódzkiej 982 i 983 od Sadkowej Góry do Rzędzianowic, budowę nowego odcinka drogi o długości 3 km do drogi powiatowej w Złotnikach i mostu na Wisłoce, przebudowę ulic Traugutta, Pady-kuły, Wojska Polskiego, Partyzantów, które w Mielcu stanowiłyby połączenie z drogą na Rzeszów.
-Według mnie jest to, z punku widzenia możliwości finansowania, dużo lepszy wariant niż ten, z uruchomieniem nowej drogi w okolicach Tuszowa i z budową dwóch mostów. Koszty proponowanej przez nas inwestycji byłyby zapewne mniejsze niż przy dotychczas branych pod uwagę rozwiązaniach -ocenia starosta, który nadal czeka na odpowiedź ŚZDW.

Zacząć działać

Jeśli władzom województwa świętokrzyskiego pomysł nie przypadnie do gustu, to starostwo samo wraz z zainteresowanymi samorządami gminnymi zleci wykonanie koncepcji programowo -przestrzennej. - Musimy zrobić to jak najszybciej, żeby na terenie wyznaczonym pod przyszłą trasę nie powstawały nowe budynki mieszkalne czy gospodarcze, a tym samym, aby w przyszłości uniknąć problemów z odkupieniem gruntów od dotychczasowych właścicieli. Trzeba też pamiętać, że wykup ziemi będzie kosztował grube miliony złotych. Sami nie udźwigniemy tej inwestycji, więc koniecznością jest szukanie środków zewnętrznych. Jedno jest pewne - nie odkładamy problemu, ale w sposób racjonalny staramy się go rozwiązać - zapewnia starosta.

A może mniejszy most?

Za jeszcze inną koncepcją, w rozmowie z Korso, opowiedział się prezydent Janusz Chodorowski. Optuje on za budową mostu, którym mogłyby się poruszać samochody osobowe i dostawcze o określonym tonażu. Niemniej starosta zmierza do rozwiązania docelowego, którym byłaby budowa mostu poza terenami zalewowymi i umożliwiającego przejazd tirów. - Większość wójtów podziela mój pogląd na sprawę. Jest to zadanie droższe, ale rozwiązujące problem w dłuższej perspektywie i wyprowadzające ruch z centrum miasta. Gdyby się nam nie powiodło, zawsze możemy wrócić do tańszej propozycji. Jednak lepiej zacząć z wyższej półki - zaznacza starosta.

Krzysztof Babiarz