Kolizja w Woli Mieleckiej zablokowała pół Mielca

Odsłony: 4063

Długie korki, paraliż na moście na Wisłoce. I to w godzinach szczytu. Niegroźna kolizja w Woli Mieleckiej pokazała jak łatwo zablokować wyjazd z Mielca w kierunku Tarnowa.


W czwartkowe popołudnie nasz telefon się urywał. – Coś poważnego stało się na starówce, nie da się wyjechać z miasta – donosili czytelnicy portalu. Na ulicach dojazdowych do mostu na Wisłoce w Woli Mieleckiej, od strony miasta, tworzyły się potężne korki. W ciągu ulic Jana Pawła II – Staszica – Niepodległości kolejka samochodów w pewnym momencie sięgnęła wiaduktu. Wyjazd z Mielca był niemal niemożliwy. Trwał nawet kilkadziesiąt minut.

Czy trzeba się do tego przyzwyczajać

Co się stało? Na drodze Mielec – Lisia Góra, tuż za zjazdem z mostu i za zjazdem na drogę w kierunku Szczucina, doszło do kolizji. Długo trwało usuwanie uszkodzonego starego mercedesa, który zajmował jeden z pasów. Pozostał ruch wahadłowy, którym też długo nikt nawet nie próbował kierować. To natychmiast zakorkowało miasto, bo wydarzyło się około godziny 15-tej.

Ta sytuacja pokazała jak bardzo potrzebny jest drugi most na Wisłoce w tej okolicy. Odcinek drogi wojewódzkiej Mielec – Wola Mielecka to jedna z najbardziej zatłoczonych dróg w całym regionie, dziennie przejeżdża po moście kilkanaście tysięcy samochodów. Teren na którym może powstać most leży na terenie gminy wiejskiej Mielec, która jednak taką inwestycją zainteresowana nie jest. Mógłby ją realizować samorząd powiatowy, ale w kasie starosta nie ma i raczej nie prędko będą pieniądze na tak dużą inwestycję, dlatego starosta Andrzej Chrabąszcz chciał by inwestycją zajął się Urząd Marszałkowski. W Rzeszowie o budowaniu mostów pod Mielcem jednak nie bardzo chcą słyszeć.

Gmina miejska Mielec natomiast nie może się angażować w taką budowę, bo znajdzie się ona całkowicie poza obszarem miasta. I wykładanie pieniędzy na takie inwestycje jest niezgodne z prawem. Był pomysł by Wolę Mielecką i Złotniki włączyć w granice miasta, by umożliwić magistratowi chociażby zajęcie się budową mostu, który właśnie miałby służyć ułatwieniu wyjazdu i wjazdu do miasta w godzinach szczytu, ale mieszkańcy ewentualnych przyszłych osiedli nie są zainteresowani łączeniem się z miastem. Efekt? Jeszcze wiele lat nowego mostu nie będzie, a obecny z dnia na dzień coraz bardziej będzie zapchany.

źródło: www.HejMielec



Komentarze internautów

Dynamiczna akcja policji rozpoczęła się ponad pól godziny od wypadku  (Flingstone)
- Policjanci przybyli na miejsce ponad pół godziny (co najmniej tyle czasu obserwowałem korek-a zatem mogło to trwać jeszcze dłużej) od zaistnienia zdarzenia. To trochę niemrawo, jak na sytuację drogową Mielca i pewność, że w godzinach szczytu stłuczka na wyjazdówce = korek=zablokowane miasto. Gdyby interwencję podjęto szybciej to i szybciej by ją zakończono, a to w godzinach szczytu jest ważne.


PROM W RZOCHOWIE (Franciszek)
- To nie jest rozwiązanie całego problemu, ale ruch lokalny + alternatywny dojazd do Mielca mieszkańców np: Przecławia, Wylowa, Kiełkowa, Zaborcza, Błonia, Podola. Odciążył by most w Mielcu i dał możliwość przedostania się przez Wisłokę w sytuacjach awaryjnych (wypadki). W Rzochowie istnieją jeszcze podjazdy do promu, budynek dla obsługi i lina po której poruszał się prom. Brakuje tylko samego promu, który w początkach lat 90-tych został spławiony na Wisłę. Może warto się nad tym zastanowić?!