Spotkanie z Minister Elżbietą Bieńkowską

Odsłony: 4180

- Tych projektów nie można odstawić na półkę – powiedziała Minister Rozwoju Regionalnego Elżbieta Bieńkowska w Mielcu. A miała na myśli trzy projekty inwestycji przeciwpowodziowych w powiecie mieleckim i tarnobrzeskim.


Nic nie obiecuję , ale szanse są duże

Tymi słowami mocno rozpaliła na nowo nadzieje na wały. A przecież szefowa resortu rozwoju regionalnego tuż po rozpoczęciu swego urzędowania dokonała weryfikacji rządowo-unijnego programu "Infrastruktura i Środowisko" i zakwestionowała wszystkie projekty z Podkarpacia .

Gdyby ministerialne cięcia stały się faktem, powiat mielecki straciłby na tym za aż 300 mln euro. Zszokowani decyzją ministerstwa byli mieszkańcy, a także władze Mielca, które wydały niemałe pieniądze na wykonanie dokumentacji i wykupienie gruntu pod budowę wałów na Wisłoce.

Senator Władysław Ortyl (PiS) stwierdził m.in., że w ten sposób wycina się plany rozwojowe Podkarpacia, a Mielec mimo rekordowej liczby parlamentarzystów "dostaje po tyłku". Z kolei poseł Krzysztof Popiołek osobiście wręczył Bieńkowskiej pismo podpisane przez trzy tysiące powodzian.

Mielczanie walczą o budowę zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Gdy rządził PiS, projekty znalazły się na tak zwanej liście indykatywnej programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Później z niej znikły. – To nie tak, nikt tych projektów nie skreślił, anulowana została cała lista inwestycji powodziowych. Zresztą, to, że te projekty na niej były, nie oznaczało pewności ich realizacji, nie zostało uruchomione ich finansowanie. Mogły leżeć na tej liście i 3 lub 4 lata – tłumaczyła minister Bieńkowska w Mielcu.

Od 10 lat już mieszkańcy walczą o budowę wałów, poprawę bezpieczeństwa powodziowego. W tym czasie powiat mielecki powódź nawiedzała wiele razy. Teraz determinacja jest olbrzymia. Tym bardziej, że wyglądało na to, że budowa jest już bardzo bliska. – Ludzie, gdy czytają o wstrzymaniu realizacji tej inwestycji kręcą głową z niedowierzaniem. Oni się w to zaangażowali, wyrazili zgody. Ich polityka nie obchodzi, nie rozumieją co się stało – tłumaczył burmistrz Józef Rybiński z Radomyśla Wielkiego.

Najpierw do ministerstwa trafiło 3 tysiące podpisów osób, które są zagrożone powodzią. Chcą szybkiej budowy wałów. Sprawę pilotował poseł Krzysztof Popiołek. Zareagował Rzecznik Praw Obywatelskich, który chce od Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, wyjaśnienia w tej sprawie. Wreszcie posłanka Krystyna Skowrońska zaprosiła minister do Mielca.

Wizytę Elżbiety Bieńkowskiej w Mielcu zorganizowała posłanka PO Krystyna Skowrońska. Bieńkowska najpierw jednak była w Rzeszowie, gdzie
spotkała się z dziennikarzami. W Mielcu pobyt zaczęła od przyjazdu do biura posłanki Skowrońskiej. Tam spotkała się z mieszkańcami i odbyła krótką konferencję prasową. Na spotkanie przybyła była również Małgorzata Chomycz wicewojewoda podkarpacki.


Spotkanie z mieszkańcami Woli Mieleckiej i

Minister spotkała się z mieszkańcami, którzy od lat pracują społecznie na rzecz realizacji zabezpieczeń przeciwpowodziowych.
- Przeżyliśmy dwie wielkie powodzie w 1997 roku, oraz 2006, obszar nasz był ogłaszany terenem klęski żywiołowej. Niezmiernie ważną sprawą są dla nas pewne wały, dlatego prosimy, żeby Pani minister przyjrzała się projektom, oraz była orędownikiem w pozytywnym załatwieniu naszego problemu.

- Ludzie żyją w zagrożeniu po każdej dłużej trwającej ulewie, Wisłoka w górnym biegu jest uregulowana. W 2006 roku byliśmy u wojewody podkarpackiego Ewy Kraus, która zapewniła, że w 2008 roku rozpocznie się budowa wałów, pomagaliśmy w spisywaniu umów cywilno-prawnych mówią mieszkańcy Mielca.

- Poniesiono ogromne nakłady na przygotowanie dokumentacji, wykupiono grunty, w przygotowanie zadań czynnie włączyły się lokalne samorządy, widząc realna szanse na ochronę swoich mieszkańców przed powodzią. Powodzie niosą nie tylko straty materialne zamieszkałych tam mieszkańców, niszczą infrastrukturę techniczną: drogi, wodociągi, ale również mają ogromne oddziaływanie na psychikę zamieszkałej ludności - mówił mieszkaniec Woli Mieleckiej.

- Projekty są dobrze przygotowane i jeśli zależy nam na właściwym wykorzystaniu pieniędzy unijnych to należy te projekty doprowadzić do końca. Po powodzi 2006 roku Podkarpacie dostało 33 mln zł. na usuwanie skutków powodzi, pieniądze wtedy znaleziono w budżecie państwa, my nie chcemy odszkodowań. Jeśli są sposoby, to wcześniej należy zapobiegać, by nie doszło do zniszczenia dorobku całego życia wielu mieszkańców.

Minister Bieńkowska stwierdziła, że projekty mają wiele zalet, są przygotowane w całości łącznie z pozwoleniem na budowę, co jest rzadkością dla projektów z gospodarki przeciwpowodziowych, powodzie występujące regularnie są niebezpieczne i uciążliwe dla mieszkańców. Są to argumenty przemawiające a tym, żeby przy ponownej analizie projektów znaleziono dla nich środki unijne.

Do końca czerwca ministerstwo środowiska wykonuje krajową strategię gospodarki wodnej i na tej podstawie w lipcu i sierpniu będzie analiza i kolejny nabór projektów do realizacji.


Konferencja prasowa, od lewej  Małgorzata Chomycz wicewojewoda podkarpacki,
minister Elżbieta Bieńkowska, poseł Krystyna Skowrońska

- Nic nie obiecuję, ale teraz po spotkaniu z mieszkańcami rozumiem celowość projektu, oraz doceniam ich wieloletni upór w załatwieniu ważnych dla nich problemów. Aby jednak projekty miały szanse, trzeba zabiegać o zmianę kryteriów ich oceniania – podsumowała spotkanie z mieszkańcami podczas konferencji prasowej Elżbieta Bieńkowska.

Następnie w starostwie odbyło się spotkanie z samorządowcami, gdzie przedstawicielka Podkarpackiego Zarządu Melioracji zaprezentowała projekty , a następnie samorządowcy rozmawiali o wałach.


Starostwo Powiatowe, prezentacja projektów, oraz zagrożenia powodziowego

– Te projekty praktycznie mają zrobioną dokumentację, brakuje tylko studium wykonalności. W Polsce takich projektów jest nie wiele, praktycznie 90 procent nie jest tak dobrze przygotowana. Nie wiedziałam, że to wygląda tak dobrze – oceniła Bieńkowska. – Czas skończyć z obiecywaniem, trzeba wreszcie to zrobić – dodawała.
– Nic nie mogę zadeklarować. Ale mogę podpowiedzieć dwie ścieżki, którymi można pójść – odpowiadała na te oczekiwania minister. – Można zacząć rozmawiać z Ministerstwem Środowiska, by zmieniło kryteria konkursu, w którym będą startowały te projekty. To ułatwiłoby im zdobycie większej ilości punktów i dało szansę realizacji. Jest jednak prawdopodobieństwo, że latem lista indykatywna zostanie budowana od nowa i trzeba spróbować wpisać te projekty na nią, bez konkursu – wyjaśniała Elżbieta Bieńkowska. Posłanka Krystyna Skowrońska i poseł Leszek Deptuła zadeklarowali, że pójdą na rozmowy do Ministerstwa Środowiska. – Proszę przekazać mi informacje o nich, chętnie wezmę w nich udział, pomogę w tych rozmowach – dodawała jeszcze Bieńkowska.

Prezydent Janusz Chodorowski zaproponował by już teraz zacząć pracować nad przygotowaniem studium wykonalności dla tych projektów, to dokumenty niezbędne by otrzymać unijne dofinansowanie. Pieniądze na te prace znajdą się prawdopodobnie w budżecie wojewody podkarpackiego. Małgorzata Chomycz, wicewojewoda podkarpacki, która również przyjechała do Mielca, obiecała, że będzie szukać potrzebnych pieniędzy.

Problemem może być także wkład własny, którym powinien wykazać się Podkarpacki Zarząd Melioracji, jako realizator inwestycji. Minister Bieńkowska wyraziła nadzieję, że uda się pieniądze znaleźć w budżecie państwa.

Projekty, o które chodzi, powstawały przez ostatnie 4 lata. Jak podkreślał to Janusz Chodorowski, prezydent Mielca, kosztowały bardzo dużo pracy. – Prace ruszyły jeszcze gdy ja byłem marszałkiem. Wtedy usłyszeliśmy, że takie te projekty mogą być, że nie ma przeszkód. Teraz nagle zmienia się zasady, kryteria, promuje duże projekty. Przecież, jakbyśmy to wtedy wiedzieli, to nie byłoby problemu, by je faktycznie połączyć w jeden duży.

Po krótkiej konferencji prasowej, w drugiej części wizyty w Mielcu minister Bieńkowska zwiedzała Specjalną Strefę Ekonomiczną.

Wygląda na to, że Mielec może wygrać ciężka batalię o budowę wałów.

Zbigniew Wicherski (foto PC, wichz)